• Sulmierzyce
  • piątek, 27 lipiec 2018 12:31
  •   1115

Drożej za ścieki

Drożej za ścieki
Drożej za ścieki © archiwum

Mieszkańcy Sulmierzyc muszą głębiej do kieszeni sięgnąć do kieszeni, bo w mieście rosną ceny odbioru ścieków. Metr sześcienny będzie kosztował 5,74 zł czyli złotówkę więcej (brutto). I tak przez najbliższe trzy lata. Dla czteroosobowej rodziny oznacza to rachunek za ścieki wyższy nawet o 25 zł miesięcznie.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

5,04 zł – to stawka w Sulmierzycach za odbiór metra sześciennego ścieków. Po podwyżce będzie to 5,74 zł. Ale miasto od lat dopłaca do rachunków mieszkańców z budżetu. I jak na razie było to aż 2,74 zł do każdego metra sześciennego. – I pytanie – pozostajemy na starym poziomie, czy proponujemy inny wariant? – zwróciły się do radnych Dariusz Dębicki, burmistrz miasta.

Ci chcieli wiedzieć, czy budżet miasta udźwignie dodatkowy wydatek. – Gdybyśmy chcieli w całości zrekompensować mieszkańcom podwyżkę, to by nas kosztowało 35 tys. zł do końca roku, czyli w cały roku jakieś 70 tys. zł – zauważył Adam Orzeszyński, stojący na czele rady. Na co skarbnik przypomniała, jak rozkładają się procentowo wpłaty do Zakładu Usług Komunalnych od mieszkańców i samorządu. – W sumie miasto dokłada do ścieków 31,35%, a mieszkaniec ponosi resztę. Rocznie wpłynęło do ZUK za ścieki wynoszą 552,793 zł, dopłata miasta stanowi 194,685 zł, a mieszkańcy wnoszą 358 000 zł – wyliczyła Urszula Juraszek, odpowiadając za stan miejskiej kasy.

W świetle takich argumentów Roman Banasiewicz uznał, że dopłatę powinno zwiększyć się z 2,74 zł do równego – czyli 3 zł za m3. – Gdyby to było możliwe – zaznaczył rajca. Z kolei nieco dalej poszedł Robert Wizner. Ocenił, że skoro opłata za odprowadzenie ścieków idzie w górę o złotówkę, to jej koszty należałoby rozłożyć pół na pół. – To by wyszło 3,25 – obwieścił rajca. Ostatecznie jednak zdecydowana większość, bez Roberta Wiznera, poparła stawkę dopłaty w wysokości 3 zł. Będzie ona obowiązywać do końca roku. – To nie są duże kwoty, które nie działają na wyobraźnie. Chodzi o to, by ewentualne wzrosty częściowo rozkładać i na barki miasta, i an kieszeń mieszkańców – skwitował radny Daniel Kulawski.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)