Rośnie liczba chorych na „belferską grypę”
Krytykowana na nieudaną reformę oświaty szefowa MEN znów naraziła się nauczycielom. Tysiące zdesperowanych pracowników oświaty bierze zwolnienia lekarskie, aby zaprotestować przeciw niskim płacom, zaś Anna Zalewska (53 l.) komentuje, że… zapewne źle się czują.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
„Belferska grypa” zmogła już tysiące nauczycieli. Niezadowoleni z niskich płac biorą zwolnienia lekarskie i nie pojawiają się w szkole. Wczoraj minister edukacji Anna Zalewska zadziwiła ich zaskakującym komentarzem. – Na razie nie jesteśmy w stanie powiedzieć, z jakiego powodu są na zwolnieniu. Szanuje decyzję nauczycieli, którzy po prostu źle się czują – stwierdziła Anna Zalewska na antenie Polsat News.
– Pani minister ich po prostu lekceważy, a nauczyciele, którzy z pokorą i cierpliwością znosili jej nieudane reformy, na to nie zasługują. Obiecywałam im tysiące złotych podwyżki, a w pierwszej transzy dostali średnio sto złotych na osobę – oburza się Urszula Augustyn (54 l.) z PO, była wiceminister edukacji. Według ZNP, która popiera protest, wciąż przyłączają się do niej kolejne osoby.
Wczoraj tylko w województwie pomorskim liczba protestujących zwiększyła się z 500 do 800. Jednak według resortu edukacji w całym kraju „rozchorowało się” jedynie 1 466 osób. – Dane MEN są zupełnie niewiarygodne. Dotyczą tylko tych szkół, które zostały zamknięte, a nie biorą pod uwagę tych placówek, gdzie z powodu absencji nauczycieli trzeba było organizować zastępstwa – uważa Magdalena Kaszulanis (37 l.), rzeczniczka ZNP.