Udział w igrzyskach marzeniem Julii
Piętnastoletnia koźminianka Julia Damasiewicz ma wielkie sportowe marzenie – reprezentowanie Polski na igrzyskach olimpijskich.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Specjalizuje się w dyscyplinach wodnych. Zaczynała od windsurfingu, dyscypliny olimpijskiej od 1984 r. dla mężczyzn i 1992 r. dla kobiet. Pierwsze kroki stawiała pod okiem ojca Łukasza, który prowadził szkółkę na Helu. – Gdy miałam 4 lata, a moi rówieśnicy budowali babki z piasku, oswajałam się z wodą – zdradza. Pod okiem ojca poznawała tajniki windsurfingu i szybko zaczęła odnosić sukcesy.
– W wieku 11 lat zaczęła uprawiać kitesurfing. Po prostu windsurfing był dla mnie za powolny – mówi. Na czym polega różnica? W kitesurfingu sportowcy poruszają się po wodzie na desce z latawcem. – Jest to szybsza klasa żeglarska. Seniorzy poruszają się z szybkością 80 do 90 km na godzinę, a my, juniorzy, w granicach 40 do 60 – informuje zawodniczka.
Końcowy wynika zależy od wielu czynników. Jednym z nich jest kosztowny sprzęt. – Mam jednak szczęście, że oprócz rodziców wspierają mnie sponsorzy i gmina – zdradza młoda koźminianka. Wsparcie ma także w kadrze pedagogicznej SP nr 1 w Koźminie Wielkopolskim, gdzie dziś uczęszcza do klasy VIII. Z powodu częstych wyjazdów korzysta z indywidualnego toku nauczania.
Niebawem wyjedzie do Egiptu na zgrupowanie kadry narodowej juniorek. – Przygotowuje się do majowych mistrzostwa świata we Włoszech. Oczywiście, występ na olimpiadzie byłby spełnieniem marzeń, ale na razie skupiam się na wywalczeniu dominacji wśród polskich zawodniczek. Reszta przyjdzie później.
Na sporcie jej plany się nie kończą. Ze względu an treningi, po ukończeniu podstawówki, zamierza przenieść się do Trójmiasta. Chce jednak wybrać liceum ukierunkowane na nauczanie prawa. Julita jest żywym dowodem tego, że uprawianie sportu wpływa na kształtowanie osobowości. Dojrzałości może jej bowiem pozazdrościć niejeden dorosły.
O uczennicy w samych superlatywach wypowiada się dyrektor jej szkoły, Jacek Zawodny. Podkreśla pracowitość, wytrwałość i uparte dążenie do wyznaczonego celu. Jednak przyznaje, że na początku targały nim wątpliwości, czy pozwolić zawodniczce na indywidualny tok nauczania. – Sport należy zawsze łączyć z nauką. By osiągnąć sukcesy, potrzebna jest mocna głowa i także psychika – mówi.
Na szczęście Julia doskonale sobie radzi. Do tego szkoła ma świetny kontakt z rodzicami nastolatki, którzy przedstawili kalendarz zawodów córki i są w stałym kontakcie z nauczycielami. – Bardzo mocno wspieramy Julię w jej przygodzie ze sportem, a mąż powtarza, że sukcesy Julii są spełnieniem jego marzeń jako zawodnika – mówi Monika Damasiewicz, matka zdolnej sportsmenki.