Hasiok szczęście ci da
Tak tu sobie mieszkam i obserwuję ludzi. Niby tacy sami jak wszędzie, a jednak ciekawi. Bardzo często obserwuję tych co to w hasioku szczęścia swego szukają. Na poszukiwaczy można się natknąć wszędzie.
Nazywa się ich różnie; bezdomnymi, śmieciarzami, przegrzebkami, brudasami. I co najciekawsze, to zadziwiające jest to, jak bardzo różni ludzie trudnią się odzyskiwaniem materiałów wtórnych. No bo czym innym to jest, jak nie odzyskiem surowców? Przecież dla własnej przyjemności nie grzebie się w śmieciach.
Nie dalej jak wczoraj, wracam do domu z chlebkiem i wędliną w siatce, i co widzę? Pewien nobliwy jegomość o wyglądzie kloszarda, z ogromnym zajęciem przeszukuje pobliski śmietnik. Kontener, jeden z czterech stojących niedaleko cztero - blokowego osiedla w Zabrzu.
- Ala, chodź tutaj. No nie wstydź się. – mówi do dziewczynki, na oko 12-letniej. – Chodź, zobacz jakie fajne kolczyki znalazłem. Jeszcze zapakowane w folię.
Dziewczątko onieśmielone podchodzi bliżej. W skupieniu czeka obok śmietnika, dostaje upragniony „prezent” od wujka Mańka i pędem puszcza się do domu, by po kilku minutach wyjść wystrojona w olbrzymie, dyndające kolczyki, takie, które sama niedawno oglądałam w galerii. Paraduje z dumnie uniesioną głową i piersią wypiętą do przodu. Przebrała się w inne ciuszki. Wygląda naprawdę ładnie. Przecież nikt nie wie skąd ma kolczyki, i tego, że pochodzi z rodziny o niewielkich dochodach, mieszka w budynku socjalnym, gdzie sąsiadów określa się mianem patologii społecznej. To wszystko nie ważne. I dobrze.
Pod kamienicą, w której mieszkam stoją kubełki na śmieci. Wymarzony widok z kuchennego okna, ale i dobry punkt obserwacyjny. Kilka razy dziennie odwiedzają go różni goście. Niektórzy to stali bywalcy. Inni bywają przypadkiem. Zadziwia mnie przekrój wieku i ich wyglądu. Są tacy, którzy nie stronią do butelki i tacy, którzy przychodzą w ładnej, dobrze dobranej skórzanej kurtce i cichaczem, jakby onieśmieleni zaglądają do wnętrza śmietnikowych worków w tym samym celu co ich poprzednicy.
Zresztą czemu się tu dziwić, skoro powszechnie wiadomo, że wszędzie jest kryzys, huczą o tym zarówno telewizja, rozgłośnie radiowe, prasa. Wszystkie media nakręcają spiralę strachu. Bo z płacami jest coraz gorzej, a tu pieniądze leżą na wyciągniecie reki. W skupie złomu za kilo aluminiowych puszek płaci się od 3,15 do 4,20 zł. Nie wspomnę o innych metalach.
Tu przykładowy cennik:
Złom stalowy N1, N10- blachy | 0,6 - 0,80 zł |
Złom stalowy W2 | 0,8 - 1,00 zł |
Złom stalowy W7,W5 | 1,0 - 1.05 zł |
Alternatory i rozruszniki | 2,00-3,00 zł |
Złom mosiądzu | 12,00 zł |
MAKULATURA | 0,20 - 0,35 |
Złom MIEDZI | 18,00-22,00 zł |
Złom aluminium | 3,4-5,50 zł |
Złom stal nierdzewna | 3,0-6,0 zł |
Złom stal narzędziowa | do uzg. |
Złom elektroniczny | do uzg. |
PUSZKI | 3,0-3,8 zł |
Złom ołowiu | 2,0-4,50 zł |
WĘGLIKI SPIEKANE | do uzg. |
Złom cynku | 2,0-3,0 zł |
AKUMULATORY | 1.0 - 1.5 ZŁ |
- Pani, tu można czasem ponegocjować. Tu płacą gorzej, ale przyjmują prawie wszystko, a tam lepiej, tyle, że trzeba na drugi koniec miasta dotrzeć. A czasem to i sił nie ma. – mówi jeden ze stałych poszukiwaczy.
Widziałam go kiedyś na mieście, był ubrany schludnie, wyprasowane ciuchy, czysty, zadbany, ogolony. Nie to co zazwyczaj widzę z okna. Nie ten sam człowiek.
W tych ciekawych czasach wielu ludzi dorabia sobie sprzedając metale. Robią to ukradkiem. Wszędzie znajdują się ścinki kabli, oskórowane, powyjmowane z plastikowych otulin i sprzedane dają pewny dochód. Jakby pozbierać, pomyśleć, pomnożyć, to przy dobrych układach można spokojnie użyć cały miesiąc.
Wciąż zadziwia mnie pracowitość zbieraczy, to, że potrafią chodzić i szukać do skutku. Czy byliby takimi samymi pracownikami? Tak samo rzetelnymi? A może siedząc w pracy woleliby poudawać niż rzetelnie wykonywać zadania?
A propos, ponoć istnieją firmy trudniące się nowym zajęciem za duże pieniądze. Organizują nowobogackim zabawę gwarantującą genialne przeżycia i zabawę. Zbierają grupę poszukiwaczy przygód, przebierają np. za bezdomnych żebraków i wysyłają w miasto. Oczywiście pod dyskretną ochroną, w odpowiednio przygotowanym przebraniu.