Harówka albo bieda

Obietnica pomocy dla młodych, niższych podatków i ułatwień dla obywateli – tym przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi kuszą nas politycy PO oraz PiS. Jednak w propozycjach obu ugrupowań kryje się pułapka i bez względu na to, na którą z partii postawimy, może nam się to odbić czkawka. Wybór jednej oznacza harówkę do późnej starości, wybór drugiej grozi głodowymi emeryturami.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Udostępnij to
Zwolnienie z podatku dochodowego wszystkich młodych do 30. roku życia, niższy VAT i wyższa kwota wolna od podatku. To na razie elementy, którymi wyborców przyciągnąć chce Ewa Kopacz (59 l.). Wśród jej propozycji nic nie mówi się jednak o zmianie podwyższonego w 2012 r. do 67. roku życia wieku emerytalnego. A to dla wielu oznacza pracę po kres ił. Z drugiej strony Beata Szydło (52 l.) mówi o powrocie do starych zasad. – Chcemy, by powrócił wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn – tłumaczyła niedawno w Romowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”. Mimo wizji krótszej pracy ta propozycja oznacza niższe emerytury. Jak sprawdził portal Money.pl, najbardziej stratne będą kobiety. Wysokość ich emerytur w przypadku cofnięcia reformy może spaść nawet o 73 proc. Natomiast średnio osoby, które zaczęły pracę po maturze na cofnięciu wieku emerytalnego stracą 650 zł miesięcznie, te po studiach około 500 zł.