Benzyna powinna być po 4 zł

Benzyna po 4 zł? Taki scenariusz jest coraz bardziej możliwy! Wszystko przez spadające ceny ropy na światowych rynkach. Ale krajowi kierowcy mogliby się cieszyć tanim paliwem o wiele szybciej, gdyby z ogromnej części zysków zdecydowali się zrezygnować jego producenci i dystrybutorzy.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Udostępnij to
Te informacje rozpalają wyobraźnie i oczekiwania kierowców. Od dwóch miesięcy na światowych rynkach ceny ropy lecą na łeb i szyję. To efekt prawdziwego jej zalewu, wynikającego z wojny na wydobycie czarnego złota pomiędzy światowymi gigantami. I choć z zagranicy docierają informacje o coraz niższej cenie za baryłkę, to przy krajowych dystrybutorach gigantycznych spadków próżno wypatrywać. Za popularną bezołowiówkę zapłacimy średnio 4,86 zł. Przyczyną są m.in. wysokie marże na paliwo, utrzymanie przez jego producentów i sprzedawców. – W pierwszych tygodniach obniżek doszło do zaskakującej sytuacji. Cena ropy spadła o 15 dolarów, natomiast przy dystrybutorach za benzynę płaciliśmy więcej – wyjaśnia Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw.
Pewnym pocieszeniem dla posiadaczy samochodów może być fakt, że zagraniczni eksperci wieszczą dalsze spadki cen paliw – z obecnych około 40 dolarów za baryłkę ropy do nawet do 10. Jeśli taki scenariusz się sprawdzi, tankować będziemy dużo poniżej 4 zł.