Spalił urzędniczki, grozi mu dożywocie

Wygląda jak obolały staruszek – porusza się z trudem, niewyraźnie mówi. Ale to okrutny zabójca. Podpalił dwie pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Makowie koło Skierniewic. Obie zmarły.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Udostępnij to
Proces Lecha G. (63 l.) ruszył właśnie przed łódzkim sądem. Ta zbrodnia wstrząsnęła Polską. Z rąk Lecha G. zginęły Renata Białkowska (†43 l.) i Małgorzata Kowalczyk (†40 l.). Mężczyzna wszedł do ich pokoju, oblał je benzyną, podpalił, a potem wyszedł i zabarykadował drzwi, aby nie mogły uciec. Miał żal, że nie przydzieliły mu miejsca w Domu Pomocy Społecznej.
Wczoraj przed sądem najpierw nie przyznał się do winy, ale potem przepraszał rodziny zamordowanych. Biegli lekarze psychiatrzy, który go badali, orzekli, że w chwili zbrodni miał tylko lekko ograniczoną poczytalność, dlatego może odpowiedzieć za swoje czyny.
Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem grozi mu dożywocie.