Żart za 130 tys. zł

Ten żart będzie na pewno drogo kosztował. Pijany 64-latek w czwartek rano leciał z Warszawy do Hurghady w Egipcie. Mężczyzna postanowił sobie zażartować i poinformował, że na pokładzie jest bomba.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Udostępnij to
Maszyna wylądowała w Bułgarii, ale ładunku nie znaleziono. Teraz Polak poniesie koszty związane z zamieszaniem. Wstępnie wyliczono, że zapłaci nawet 130 tys. zł. Tyle kosztuje przymusowe lądowanie, opłaty lotniskowe i paliwo dla drugiego samolotu, który musiał zabrać pasażerów w dalszą podróż.
Cena za przerwany lot może jeszcze trzykrotnie wzrosnąć. 64-latek przebywa obecnie w bułgarskim areszcie. Został zatrzymany do wyjaśnienia sprawy.