• Warszawa
  • wtorek, 23 maj 2017 10:30
  •   1502

Odszedł król polskiej piosenki

Zbigniew Wodecki nie żyje. Miał 67 lat
Zbigniew Wodecki nie żyje. Miał 67 lat Zbigniew Wodecki nie żyje. Miał 67 lat © Sebastian Kalak /archiwum 2014

Niestety, sprawdził się najczarniejszy scenariusz. Wczoraj w warszawskim szpitalu zmarł Zbigniew Wodecki (†67 l.). Obrażenia, których doznał po rozległym udarze mózgu, były zbyt rozległe. Mimo wysiłków lekarzy, wsparcia rodziny i przyjaciół nie udało się uratować króla polskiej piosenki.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Jeszcze kilka tygodni temu był pełen życia i jak zawsze pozytywnej energii. Grał koncert za koncertem. Znowu był na fali. Wodecki słynął z pięknego głosu, bujnej fryzury i wielkiego dystansu do siebie. Niestety, w ciągu kilku dni jego życie zamieniło się w koszmar dla niego i jego bliskich.

Wodecki od lat chorował na serce i płuca. Jego schorzenia spowodowało miedzy innymi granie na trąbce – jego ukochanym instrumencie. – Gdyby nie serce, wszystko było w porządku. Mam migotanie przedsionków i lekką rozedmę płuc. Te dolegliwości zawdzięczam graniu na trąbce, która jest bardzo ciężkim instrumentem dętym – żalił się wcześniej.

Zaraz po majówce muzyk przeszedł operację wszczepienia bajpasów w prywatnej klinice. Niestety, ten zabieg spowodował u niego rozległy udar i artysta został przewieziony do szpitala MSWiA. Wodecki po udarze został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Przy artyście na zmianę czuwały jego dzieci i żona. Odwiedziła go też najlepsza przyjaciółka Olga Bończyk (49 l.).

Wszyscy jego przyjaciele przyjęli informację o jego śmierci z ogromnym smutkiem. – Jest mi bardzo przykro… Ciężko mi w tej chwili w ogóle coś powiedzieć, to jest przykra i smutna wiadomość. Wiela strata – powiedziała łamiącym się głosem Beata Tyszkiewicz (79 l.), która z trudem powstrzymywała łzy. Razem byli jurorami w „Tańcu z gwiazdami”.

– Zbigniew był niezwykle utalentowanym muzykiem, pozbawionym złości i zawiści. Jego ostatnie lata były świetne, jego muzykę kochały i ceniły nie tylko osoby starsze, ale też młodzież. Myślałam, że uda mu się z tego wyjść, w ostatnim czasie dużo chorował, był świetnym muzykiem i niesamowitym kolegą – wspomina artystę dziennikarka muzyczna Maria Szabłowska (71 l.).

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)