• Niemcy
  • piątek, 10 listopad 2017 09:51
  •   893

Upadek muru berlińskiego

Upadek muru berlińskiego
Upadek muru berlińskiego © archiwum

Podzielił nie tylko Niemcy, ale dwa kraje: RFN i NRD, ale całą Europę na części wschodnią i zachodnią. Gdy w 1989 roku zburzyła go zapoczątkowana w Polsce fala wolności, radość była ogromna! Ale podziały na najlepszych i gorszych nie skończyły się wraz z upadkiem muru.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

TTo historia, która dla najmłodszych pokoleń brzmi jak scenariusz filmu science fiction lub upiornej bajki. Jeden kraj podzielono na dwa, i to dosłownie, bo wybudowano granicę, którą rozłączyła rodziny, sąsiadów, przyjaciół. Ale tak jak w bajkach giną złe czarownice, tak i pewnego dnia nastąpił kres słynnego muru.

SIERPIEŃ 1961
Tamto lato nie zapowiadało zmian, jakie miały zajść w życiu nie tylko samych Niemców, ale i całej Europy. Zaczęło się pod osłoną nocy z 12 na 13 sierpnia 1961 roku od blokady ulic i torów prowadzących do Berlina Zachodniego, w tym linii metra. Potem było „odcinanie” ok. 100 ulic wschodniego Berlina od „zgniłego Zachodu”. Całość nadzorowało wojsko, w tym żołnierze z radzieckich oddziałów, które stacjonowały we wschodniej części Berlina. I choć powszechnie za datę powstania muru uważa się właśnie 13 sierpnia, to rzeczywista budowa ruszyła kilka dni później, ponieważ władze NRD i ZSRR czekały na reakcje wrogich im mocarstw. A tych… tak naprawdę nie było. W Ameryce padły znane większości słowa prezydenta Kennedy’ego o tym, że może i mur nie jest doskonałym rozwiązaniem, ale z pewnością lepszym niż wojna. Także Brytyjczycy postanowili nie przeszkadzać w tej budowie. I tak miało zostać. Na początku był top po prostu druk kolczasty, który wzmocniono pustakami, cegłami oraz betonowymi płytami. Z czasem powstał liczący ok. 156 km wysoki mur, mierzący od ponad 3 metrów do nawet 4,20 metra, z wartowniczymi stanowiskami oraz wieżyczkami, z których nie wahano się strzelać do uciekinierów. Oficjalne statystki mówią o 136 osobach, które poniosły śmierć na drodze do wolności, jednak w rzeczywistości mogło być ich nawet 4 razy więcej. Ostatnia ofiara została zastrzelona 9 miesięcy przed zburzeniem muru.

LISTOPAD 1989
Ten wstydliwy rozdział we współczesnych dziejach trwał aż 28 lat. W 1989 roku w Europie rozpoczęła się tzw. Jesień Ludów, do której impuls dała nasza polska „Solidarność”. 9 listopada na konferencji prasowej sekretarz komunistycznej partii SED Günter Schabowski, na pytanie dziennikarzy, kiedy każdy obywatel NRD będzie mógł swobodnie przekroczyć granice, odpowiedział, że… natychmiast. I wtedy ruszyła ludzka fala. Berlińczycy wylegli na ulicę. Były łzy wzruszenia, nieznajomi rzucali się sobie w ramiona, a rozdzieleni po niemal 30 latach odnajdywali bliskie osoby. Poszły w ruch młoty i kilofy, każdy chciał mieć kawałek muru (na szczęście jego fragmenty zachowano dla potomnych i dziś są turystyczną atrakcją Berlina). Ale gdy entuzjazm nieco osłabł, okazało się, że podział na Ossi i Wessi – ludzi „wschodnich” i „zachodnich” – jest silniejszy niż historyczny mur i musi minąć kilka pokoleń, by został oj zburzony tak ja tamten z cegieł i drutu kolczastego.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)