• Krotoszyn
  • poniedziałek, 09 kwiecień 2018 10:51
  •   1106

Pijana pielęgniarka zwolniona dyscyplinarnie

Pijana pielęgniarka zwolniona dyscyplinarnie
Pijana pielęgniarka zwolniona dyscyplinarnie © archiwum

51-letnia kobieta podczas dyżury w szpitalu przy ul. Mickiewicza  była nietrzeźwa. Miała aż 2,7 promila alkoholu. Wstawiły się za nią koleżanki ze związku zawodowego, mimo to została zwolniona dyscyplinarnie.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

We wtorek, 27 marca tuż po godzinie 14:00 do dyrekcji szpital zadzwoniła anonimowa osoba z informacją, że pielęgniarka będąca w pracy jest nietrzeźwa. Dyrektor placówki natychmiast powiadomił policję.

Funkcjonariusze przyjechali na oddział i zbadali kobietę alkomatem. Wynik to aż 1,29 mg/l, czyli po przeliczeniu 2,7 promila. – Pobrano również krew do badań – mówi asp. Piotr Szczepaniak, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie. Pielęgniarka została odsunięta od pracy i zatrzymana do czasu zakończenia czynności policyjnych. Funkcjonariusze przesłuchali dyrektora SPZOZ oraz personel i pacjentów oddziału, na którym kobieta pełniła dyżur. Policja pod nadzorem prokuratury sprawdza, czy naraziła życie i zdrowie pacjentów.

Mieczysław Pełko – wicedyrektor SPZOZ ds. medycznych, rozmawiał o sprawie z personelem oddziału. – Dowiedziałem się, że tego dnia zatrzymana nie miała styczności z pacjentami ani z lekami – tłumaczy. Wedle zeznań pielęgniarek 51-latka zajmowała się w trakcie swego dyżuru dokumentacją medyczną.

Związek zawodowy pielęgniarek i położnych w krotoszyńskim SPZOZ wstawił się za nią, kierując do dyrektora pismo z prośbą o rozwiązanie umowy o pracy za porozumiem stron. Uzasadnił ją dotychczasową nienaganną pracą. Kobieta pracuje bowiem już 30 lat i rzekomo nie było z nią żadnych problemów. Zastępca dyrektora był skłonny przychylić się do prośby. – Do tej pory miała dobrą opinię – mówi.

Jednak 10 kwietnia dyrektor placówki, Krzysztof Kurowski, w trybie natychmiastowym zwolnił pielęgniarkę. – Powaga sytuacji nie dała mi wyboru. Należało zbadać przesłanki, które dotyczyły ewentualnego zagrożenia życia i zdrowia pacjentów – ocenia. Dyrektor czekał na opinię związków zawodowych, ponieważ pracownica podlega ochronie związkowej. Po trzech dniach roboczych, a więc w ustawowym terminie, otrzymał taki dokument. – Nie wnikam w treść, bo nie miałem obowiązku kierować się sugestiami i prośbami związki. Po prostu, aby podpisać wypowiedzenie umowy o pracę, musiałem dysponować takim pismem – tłumaczy Kurowski.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)