Z pociągiem Intercity zderzył się jeleń
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, ze 16 kwietnia nad ranem pod Miliczem łoś zderzył się z przejeżdżającą lokomotywą. Teraz okazuje się, że na szczęście nie było to zaobserwowany niedawno po raz pierwszy od lat łoś, a zwykły jeleń. Dzikie zwierzęta jeszcze nie przyzwyczaiły się do nowego krajobrazu w pobliżu zmodernizowanej linii kolejowej Wrocław – Krotoszyn, stąd takie przykre zdarzenia.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Przypomnijmy. Informacja o zderzeniu lokomotywy pociągu osobowego PKP Intercity z masywnym dzikim zwierzęciem dotarła na stanowisko kierowania Państwowej Straży Pożarnej w Miliczu ok. godz. 5 rano we wtorek, 16 kwietnia. Początkowo pracownicy PKP zidentyfikowali zabite zwierzę jako łosia. Jednak się pomylili.
Dyżurny PKP zadzwonił do strażaków z informacja, że lokomotywa pociągu osobowego PKP Intercity, jadący z Wrocławia w kierunku Krotoszyna, uderzyła w łosia na szlaku kolejowym w okolicach Wierzchowic. Nieszczęsne zwierzę wbiło się w przednią maskę lokomotywy (a konkretnie w zderzaki), co stwarzało zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu kolejowym, i tak zostało dowleczone aż do stacji kolejowej w Miliczu (jest to dystans ok. 4 km).
W pobliżu stacji kolejowej przybyła jedna jednostka miejscowej Państwowej Straży Pożarnej. Działania zastępu polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz usunięciu z lokomotywy martwego zwierzęcia na pobocze torowiska. Akcja strażacka trwała pół godziny.
O zdarzeniu w tym samym czasie zostało poinformowane również Nadleśnictwo Milicz, ponieważ dyżurny PKP chciał wiedzieć, jakie zastosować procedury w przypadku zderzenia pociągu osobowego z dziką zwierzyną. Był to bowiem pierwszy przypadek takiej kolizji po reaktywacji linii kolejowej nr 281 Wrocław – Krotoszyn, co nastąpiło 11 marca (do połączeń towarowych) i 25 marca (dla połączeń osobowych). Pociągi PKP Intercity z kolei na tym szlaku kolejowym pojawiły się 8 kwietnia i będą jeździć co najmniej do 8 czerwca.
W odpowiedzi dyżurny PKP usłyszał od pracownika Nadleśnictwa Milicz, że za porządek na szlaku kolejowym odpowiada zarządca, czyli PKP, który musi przekazać truchło zwierzęcia (którym, po oględzinach dokonanych przez pracowników Nadleśnictwa Milicz okazał się jeleń, a nie jak pierwotnie sądzono – łoś) w gestię lokalnego samorządu, czyli gminy Milicz, która z kolei ma podpisaną umowę z formą sprzątającą P.W. Kosz, która zleci odebranie padliny specjalistycznej firmie utylizacyjnej. Tak tez zrobiono.
Okolice Wierzchowic nie należą do najzasobniejszych w zwierzynę obwodów leśnych w naszym regionie, choć tzw. biotop jest tu bardzo dobry z racji istnienia dużej ilości stawów. Fakt ten sprzyja bytowaniu takich zwierząt jak właśnie łosie, ale tez jelenie czy sarny.
Po zakończeniu modernizacji szlaku kolejowego bardzo się zmienił krajobraz i otoczenie torów kolejowych. Wzdłuż nowych torów wykopano głębokie rowy odwadniające, wycięto też rosnące przy torach drzewa i krzaki. Zwierzęta, które migrują w tej okolicy jeszcze się nie przyzwyczaiły do zmienionego krajobrazu i pędzących z dużą prędkością pociągów. Dopiero za jakiś czas skurzają, że niektóre miejsca są szczególnie niebezpieczne i wyznaczą nowe ścieki – skomentował to niezwykłe zdarzenie Maciej Olechnowicz, leśniczy ds. łowieckich Nadleśnictwa Milicz.