Ministrant podpalił kościół
Kiedyś był ministrantem i w kościele bywał bardzo często, ale teraz zamiast odwiedzić świątynie, by się pomodlić, przyszedł ją… podpalić. 13-letni Alan z Krotoszyna (woj. wielkopolskie) w biały dzień wszedł do kościoła pw. św. Apostołów Piotra i Pawła i podpalił rzeczy dla ubogich, które mieszkańcy zostawiają w kruchcie.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
&Potem przyglądał się, jak strażacy walczyli z ogniem. – Pożar zauważyła nasza parafianka, która po pracy przychodzi do kościoła się pomodlić – mówi ks. Artur. Kiedy kobieta otworzyła drzwi, buchnęła na nią ściana dymu. – Chciała gasić ogień śniegiem, ale na szczęście któryś z przechodniów zadzwonił po straż – opowiada ksiądz. Na miejscu szybko pojawił się też strażnik miejskim, który gasił pożar swoją gaśnicą.
Wszystkiemu z niewielkiej odległości przyglądał się 13-letni Alan. Podchodził pod drzwi świątyni i udawał przejętego akcją. – Widziałem go, jak się krząta pod kościołem, ale nie przypuszczałem, że to on mógł podpalić – mówi ks. Artur.
Innego zdania byli policjanci, którzy na analizie miejskiego monitoringu szybo doszli do wniosku, że za podpaleniem może stać właśnie 13-latek. Chłopak miał już bowiem na koncie podpalenia w pobliskim Miliczu, gdzie mieszka jego babcia. Tam podpalił kilkanaście drzewek i ogrodzenie boiska, tzw. piłko chwyty, a innym razem dwa wózki dziecięce i klatkę schodową. – 13-latka przesłuchano w obecności mamy. Do wszystkiego się przyznał, ale nie potrafił powiedzieć, dlatego to zrobił – mówi asp. Piotr Szczepaniak z policji w Krotoszynie. Chłopiec za podpalenia odpowie przed sądem dla nieletnich. – Dobrze, że ktoś się w końcu nim zajmie – mówią sąsiedzi Alana.