• Powiat krotoszyński

Wysuszony powiat liczy starty

Miliony złotych wypalone słońcem
Miliony złotych wypalone słońcem Miliony złotych wypalone słońcem © archiwum

2,5 tysiąca poszkodowanych gospodarstw, tysiące hektarów spalonych słońcem, kiepski plon kukurydzy, zbóż  i rzepaku oraz starty liczone w dziesiątkach milionów złotych – to wstępny bilans tegorocznej suszy. Czy żywność zdrożeje?

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Spokojnie, będziemy straszyć Czytelników przyszłorocznymi podwyżkami cen żywności. Susza, która dotknęła lokalnie Polskę, ma mniejsze znaczenie w globalnej polityce rolnej ustalającej ceny poszczególnych płodów rolnych. – U nas suszy i zboże powinno piąć się w górę z ceną, a na światowych rynkach cena delikatnie spadła. U nas nie ma plonu, ale gdzie indziej jest i nasza susza nie przekłada się na wahnięcie cen – wyjaśnia Wojciech Kaczmarek, rolnik z Dąbrowy (gm. Rozdrażew).

HR Smolice ma swoje sposoby na niedobory wody w uprawach, ale stosowane przez nich technologie nawadniające są poza możliwościami finansowymi większości rolników. – My nawadniamy pola kukurydzy ze specjalnych wężowic i dzięki temu nie mamy tak dużych start jak w innych przypadkach – mówi Andrzej Belter, agronom z HR Smolice.

Ponad 2,5 tysiąca wniosków o szacowanie start wywołanych suszą – nomen omen – zalało urzędy naszego powiatu. Poszkodowanych gospodarstw jest znacznie więcej, ale nie wszyscy załapali się na pomoc od państwa. – Susza dotknęła bez wyjątku każdego rolnika, ale nie u wszystkich powodowała znaczące starty. Zresztą z suszą walczymy czwarty rok, a w 2017 dla odmiany było gradobicie, które niszczyło uprawy i budynki – mówi Wojciech Kaczmarek, rolnik z Dąbrowy. W jego 360hektaorym areale ucierpiały w zasadzie wszystkie uprawy. – Około 30 procent moich gruntów ucierpiało w stopniu znacznym, reszta nieco mniej – mówi, pokazując niewyrośniętą, spaloną słońcem kukurydzę. To ona w jego gospodarstwie stanowi główny składnik pożywienia krów. Tak jest w setkach rolniczych rodzin w naszym powiecie. – Na szczęście mieliśmy zgromadzone zapasy paszy, bo  tegorocznego zbioru nie wyżylibyśmy zwierząt. Podobnie jest w wielu gospodarstwach. Susza i upały to też zwiększony pobór wody w gospodarstwach nastawionych na produkcję zwierzęcę. – Jedna krowa pije dziennie średnie 50 litrów wody. W takie upały jakie są w tym roku jest to nawet 80 litrów lub więcej – mówi Wiesław Jankowski. Rachunki za wodę u hodowców bydła i trzody też podskoczą.

Susza nie oszczędziła nikogo i w mniejszym lub większym stopniu każda uprawa odczuła skutki długotrwałych upałów. – Nie tyle sam brak opadów, co bardzo wysokie upały zaszkodziły roślinom. Kukurydza była ugotowana przy 36 stopniach Celsjusza – przyznaje Wiesław Jankowski, szef rozdrażewskiej rady gminy i rolnik. Sam od lat monitoruje ilość opadów i przyznaje, że tak suchego czerwca nie było od lat. Spadło tylko 6 litrów wody na metr kwadratowy. Żeby było mówić o równowadze w gospodarstwie wodnej, powinno spadać około 100 litrów miesięcznie. Tę wartość osiągnięto tylko w maju. Pozostałe miesiące od kwietnia od sierpnia są na dużym minusie bilansu wodnego.

Szacowanie szkód w uprawach to robota dla sporego sztabu ludzi. Wizyty na kilkuset polach i tyle samo protokołów do opracowania. Wizytacje w terenie zazwyczaj wykonuje kilkuosobowa załoga. W Kobylinie protokoły start z 400 poszkodowanych gospodarstw przygotowuje naczelnik wydziału wspomagany stażystką. Żmudną papierową robotę w Rozdrażewie wykonywało dwoje urzędników, a w Krotoszynie trzech. Do opracowania mają odpowiednio: 450 i niemal 800 wniosków. – Jesteśmy mniej więcej w połowie sporządzania protokołów. Dotychczas oszacowane starty to około 4 mln zł – mówi Michał Kurek (43 l.), naczelnik wydziału gospodarki komunalnej, ochrony środowiska i rolnictwa w krotoszyńskim magistracie. Jego odpowiednik z Kobylina – Wiesław Popiołek (58 l.) – wskazuje na jeszcze większe szkody – ponad 10 mln zł.

Urzędnicy, którzy po klęskach żywiołowych szacują starty w rolnictwie, wskazują na niedociągnięcia mechanizmu szacowania strat. – Mamy działać szybko i sprawnie, a przez rozrośnięta biurokrację prace idą mozolnie – mówi członek komisji. Jego zdaniem sposób szacowania start jest krzywdzący dla rolników posiadających inwentarz, a sama ocena jest niekiedy powierzchowna i pośpieszna.

Pierwsze pieniądze w ramach rekompensaty za szkodliwe zjawiska meteorologiczne będą wypłacane wczesną jesienią.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)