Wraca sprawa chemikaliów
Kto ma usunąć 150 beczek z niezidentyfikowanymi chemikaliami, które zalegają na prywatnej działce w Rozdrażewie? Okazuje się, że kłopot ten spadnie najprawdopodobniej na barki gminy. I to ona też za to zapłaci. W praktyce oznacza to, że zapłacisz ty – drogi podatku!
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Ponad trzy lata temu na terenie posesji przy ul. Koźmińskiej w Rozdrażewie znaleziono ponad 150 niebezpiecznych pojemników z niezidentyfikowanymi substancjami chemicznymi. Właścicielem działek była nieistniejąca już firma zajmująca się produkcją lakierów. Zardzewiałe beczki leżące na opuszczonym terenie spędzały sen z powiek mieszkańcom. – To wszystko jest pootwierane. Beczki jakieś stoją, baniaki z płynami – opisywali nam wówczas z niepokojem.
W końcu zdecydowali się działać. Powiadomili służby o składowisku niebezpiecznych substancji. Zaalarmowani mundurowi potwierdzili po oględzinach, że teren posesji jest bez nadzoru. – Jest do niego dostęp od strony pola i mogą na nim przebywać osoby postronne – wówczas obecny na miejscu st. kpt. Sławomir Włodarczyk, dowódca Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Krotoszynie. Potwierdził również, że na działce znajdowały się pojemniki z substancjami chemicznymi. W dwóch pomieszczeniach i na terenie dawnego zakładu odkryto ponad 150 beczek. Teren natychmiast skontrolowano. Na szczęście okazało się, że nie ma żadnego zagrożenia dla ludzi i środowiska.
Policjanci prowadzili postępowanie wyjaśniające. Zebrane dowody przesłali do prokuratury. Od tych wydarzeń minęły ponad 3 lata, a sprawa nadal jest nierozwiązana. – Prokuraturze udało się ustalić właściciela. Jednak nikomu nie postawiono zarzutów – wyjaśniała ostatnio kilka dni temu radnym – Tatiana Cierniewska – Kozłowska, radca prawny urzędu. Okazuje się, że choć wiadomo kto był w zarządzie przedsiębiorstwa nie można od nikogo żądać usunięcia chemikaliów czy choćby pokrycia kosztów takiego? Otóż osoby te nie mają żadnego majątku.
Dla Rozdrażewa jest to sytuacja trudna. Bo to gmina musi teraz zająć się usunięciem chemikaliów na własny koszt. I nie będzie miała od kogo żądać zwrotu pieniędzy. Owszem, samorząd może przystąpić do jednego z dwóch programów realizowanych przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska w Poznaniu. I może wystąpić o udzielenie dotacji w wysokości 40% kosztów utylizacji albo zaciągnąć pożyczkę do 80% wartości przedsięwzięcia, ale musiałby wówczas stać się właścicielem tej nieruchomości. – Będziemy musieli zastanowić się, co zrobić. Musimy zająć się oczyszczeniem tego terenu i liczyć się z tym, że potrzebne na to będą bardzo duże pieniądze – mówił Mariusz Dymarski (47 l.), wójt Rozdrażewa.
Bez względu na to, na które rozwiązanie zdecydują się radni z Rozdrażewa nie ma wątpliwości, że koszty będą ogromne. Wstępnie szacuje się, że utylizacja tony takich odpadów to 3 – 5 tys. zł. Ile ich faktycznie jest w Rozdrażewie – na chwilę obecną nie wiadomo. Kiedy gmina zdecyduje się na usuwanie odpadów, wówczas w przetargu, jaki będzie ogłoszony, możliwe będzie zaznaczenie, że realizacja odbywać się będzie w kilku etapach. Wstępnie w budżecie gminy zabezpieczono ponad 1 mln zł na to zadanie.
Dobra wiadomość jest taka, że na chwilę obecną nie jest konieczne podejmowanie żadnych natychmiastowych działań. Co jakiś czas sprawdzany jest stan tych pojemników. – Musimy jednak mieć na uwadze, że w każdej chwili może się coś stać i będzie konieczność natychmiastowego usunięcia odpadów – przypomniała rajcom radca prawny. Nie ulega wątpliwości, że nie można zwlekać zbyt długo z przystąpieniem do utylizacji pojemników, ponieważ wiele z nich – zwłaszcza plastikowych – jest narażonych na działanie czynników zewnętrznych tj. upał w lecie czy mróz zimą.