– Każdy podatek płaci konsument, bo każdy przedsiębiorca będzie musiał ten podatek uwzględniać w kosztach prowadzonej działalności – przestrzega ekonomista Andrzej Sadowski (54 l.) z Centrum im. Adama Smitha. Niestety prognozy dla podatników są przerażające. Wyższa o 25 gr za lit cena paliwa przełoży się na podwyżki towarów i żywności. Ma zdrożeć woda, początkowo o 20 zł, później nawet o 30-40 zł. Wszystko przez nowe prawo wodne, które zakłada racjonalniejsze gospodarowanie tym surowcem. Około 90 zł rocznie od jednego gospodarstwa domowego nowej daniny chce też pobierać Ministerstwo Energii na poczet tzw. abonamentu węglowego.

Pieniądze mają posłużyć do budowy nowych elektrowni. Trwają też prace nad abonamentem RTV. Wczoraj wiceminister kultury Paweł Lewandowski (31 l.) zapewnił, że ukończono projekt, który zakłada opłaty w wysokości ok. 8 zł miesięcznie od osoby i ściągalność podatku z PIT czy KRUS. Problem w tym, że obecnie wciąż obowiązuje stawka 22,7 zł miesięcznie od odbiornika, a za sprawą innego projektu, który zapewne szybciej wejdzie w życie, politycy chcą uszczelnić ściągalność tej opłaty, pozyskując dane o posiadaczach telewizorów od operatorów sieci kablowych. – To jest ta hipokryzja PiS, które twierdziło, że pieniądze są, wystarczyło nie kraść – co było skandaliczną i nieprawdziwą wypowiedzią. Teraz się okazuje, że trzeba wyciągnąć cztery miliardy złotych w ramach podwyżki cen wody i ponad pięć miliardów w ramach podatku od paliw – ocenia Michał Szczerba (39 l.) z PO.

Czy PiS oszukało Polaków? – Myślę, że to, co robimy będzie ocenione surowo, ale sprawiedliwie, i jeżeli Polacy uznają, że to jest złe, to będą rządzić inni, lepsi od nas – staje w obronie partii Tadeusz Cymański (62 l.).