Wzięli się za kanalizację
O wadliwej kanalizacji w Krotoszynie mówi się za każdym razem kiedy miasto nawiedzi większa burza. Obfite opady deszczu powodują, że studzienki kanalizacyjne nie nadążają zbierać spływającej wody. Ta wybija tworząc prawdziwe „bajora”. Same studzienki natomiast zapychają się tym, co na ulicy zalega.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Mieszkańcy różnych rejonów miasta są zirytowani takim stanem rzeczy. Przecież kilka tal wstecz grube miliony gmina wydała na modernizację kanalizacji sanitarnej, deszczowej i sieci wodociągowej. – Nie mówimy tutaj o kilku milionach, a kilkunastu, które z całą okazałością wypływają po opadach deszczu powodując same straty. Zarówno nawierzchni dróg, okolicznych domów i sklepów jak i starty dla strażaków, które przecież eksploatują swój sprzęt, by nieść pomoc ludziom – mówi pan Tadeusz z Krotoszyna.
Według danych dostępnych na stronie Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Krotoszynie długość sieci kanalizacyjnej w Krotoszynie wynosi 44,3 km, z czego 17,1 km to kanalizacja ogólnospławna, a 27,2 km to sieć sanitarna. Większość z niej została już zmodernizowana, a więc – teoretycznie – problemów nie powinno być. Te jednak wciąż występują, a mieszkańcy mają swoje teorie na taki stan rzeczy. – Kiedy budowali kanalizację głównych dróg okazało się, ze wiele rur pamięta jeszcze czasy sprzed wojny. Tam, gdzie robotnicy mogli dojść kładli nowe rury – w stare. Dodatkowo porobione zbyt małe spływy i zbyt wąskie wloty na wodę. Jej duża ilość powoduje, że woda zamiast wpływać do rury dostaje się także poza nią i stąd mamy takie sytuacje jak w sierpniu – dodaje pan Tadeusz.
Dodatkowo zauważa, że niestety cykliczność prac konserwacyjnych i porządkowych też nie jest tak jak być powinna. – Tak naprawdę pracownicy dopiero jak coś się stanie biorą się konkretnie za sprzątanie i czyszczenie. Oczywiście nocą jeździ specjalna maszyna, która zbiera z poboczy piasek i zanieczyszczenia, ale już nikt nie sprawdzi czy oby część z tych elementów nie zalega w studzienkach, a to one przecież zbierają wodę w trakcie opadów – kończy rozmówca.
Jedno jest jednak pewne, że odpowiadający za kanalizację w Krotoszynie przejęli się tym, co działo się w ostatnim czasie i przystąpili do zaawansowanych prac zmierzających do poprawy jakości najbardziej newralgicznych odcinków w mieście. Najgorzej było koło wiaduktu na ulicy Kobylińskiej, gdzie woda praktycznie wybija w studzienkach non stop zalewając piwnice okolicznych domów, podmywając wały kolejowe i sięgając aż do targowiska miejskiego.
Podobnie niestety jest na ulicach: Zdunowskiej, Rawickiej i Piastowskiej oraz w okolicach Rynku. To właśnie w tych miejscach rozpoczęto pracę modernizacyjne polegające na udrożnieniu rur, a częściowo także wymianie. Aktualnie trwają prace w okolicy krotoszyńskiego rynku, na który nie wjedziemy wskutek prac od jednej strony. Wszystko po to, by rozwiązać uciążliwy dla mieszkańców problem.
Ci jednak nie szczędzą słów krytyki pod kątem gminy. – Olbrzymie nakłady finansowe, które poszły na rewitalizację rynku zostały według mnie źle spożytkowane. Najpierw bowiem powinno się zająć porządnie kanalizacją, a dopiero potem odnową uliczek na rynku – mówi jeden z krotoszyńskich sklepikarzy.
Jedno jednak jest pocieszające w tej całej historii. Ponoć – jak zapewniali nas pracownicy wykonujący prace – w przyszłości nie powinno już dochodzić do podobnych podtopień i awarii. Czy mają rację? To oczywiście zweryfikuje najbliższy czas…
- Regulamin
- Informacje i pytania
Komentarze
Podtopienia następują przy deszczach nawalnych, gdzie podczas 15 - 30 min. spada tyle deszczu co normalnie w okresie tygodnia czy nawet dwóch. Żadna kanalizacja tego nie przyjmie. Tego lata wystąpiło to trzykrotnie, m.in. w feralny piątek który tak spustoszył część kraju.