Dostanie 42 tys. zł odprawy
Zbigniew Raczak (54 l.), komendant miejskiej policji we Wrocławiu, który wstawił się tym, że pijany i bez butów maszerował po stolicy Dolnego Śląska, nie musi martwić się o swoją finansową przyszłość. Po formalnym pożegnaniu ze stanowiskiem dostanie 42 tys. zł odprawy!
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Przypomnijmy – na początku stycznia we Wrocławia patrol Służby ochrony Kolei znalazł leżącego na parkingu mężczyznę. Był bez butów, z głowy leciała mu krew, był pijany. Okazało się, że to podinspektor Zbigniew Raczyk, komendant miejskiej policji we Wrocławiu! Po tym wydarzeniu Raczak nagle się rozchorował i wylądował na zwolnieniu lekarskim, na którym nadal przebywa. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że komendant tak bardzo przeżywa zdarzenie, że wpadł w głęboką depresję.
Obecnie trwa postępowanie administracyjne, które ma zakończyć się wydaleniem komendanta ze służby. - Nie ma znaczenia, czy jest na chorobowym, czy nie. Mają tu zastosowanie przepisy u uchybieniu godności funkcjonariusza – mówi rzecznik KGP Mariusz Ciarka.
Co ciekawe, na zwolnieniu lekarskim przysługuje mu 80 proc. wynagrodzenia i według przepisów nie może go skontrolować ZUS. – Z kolei po odejściu ze służby otrzyma sześciomiesieczną odprawę i będzie mógł przejść na emeryturę – dodaje Ciarka. Jako komendant miejski policji Raczak zarabiał ponad 7 tys. zł na rękę. Dostanie więc ok. 42 tys. zł netto odprawy.