• Krotoszyn
  • wtorek, 11 wrzesień 2018 11:38
  •   1186

Prezes PSL-u prosi. Julia Jokś się zastanawia

Prezes PSL-u prosi. Julia Jokś się zastanawia
Prezes PSL-u prosi. Julia Jokś się zastanawia © Sebastian Kalak

Prezes Władysław Kosiniak-Kamysz poprosił Juliana Joksia, żeby wystartował w wyborach. I raz jeszcze powalczył o mandat w sejmiku z listy PSL-u. Te nic nie odpowiedział. A co zrobi?

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Julian Jokś, radny sejmiku województwa wielkopolskiego i były burmistrz Krotoszyna już na początku roku zapowiedział, że kończy z polityką i nie wystartuje w nadchodzących wyborach samorządowych. – Ile można? Niech teraz inni pokażą, co potrafią. Tak jak kiedyś zrezygnowałem z funkcji burmistrza, tak i teraz trzeba odejść – mówił wówczas Julian Jokś. I podkreślał, że nikogo nie będzie rekomendował na wojewódzki stołek. – To jest zadanie szefów struktur partyjnych – wskazywał.

Ta wiadomość była porażająca – zwłaszcza dla PSL-u. Od lat wiadomo, że Jokś – to najbardziej rozpoznawalna u nas twarz partii spod znaku zielonej koniczynki. Do tego człowiek z charyzmą. Dlatego do miasta przyjechał sam prezes – Władysław Kosiniak-Kamysz. I prosił. – Wiem, co deklarowałeś, wiem co mówiłeś i że dla cienie słowo droższe od pieniędzy – zwrócił się do Joksia. I ciągnął dalej. – Nie byłbym ani sobą, ani nie mógłbym być prezesem PSL-u, gdybym nie zrobił wszystkiego, co możliwe, żeby w obliczu historycznych wyborów (…) jako formacja polityczna uciemiężona i niszczona (…) – nie poprosił ciebie, żebyś wobec twoich krajan i twoich rodaków, przemyślał jeszcze raz swoją deklaracje i spróbował podjąć to wyzwanie – apelował Kosiniak-Kamysz.

Przekonywał, że dla Ziemi Krotoszyńskiej najlepszym wyborem będzie Julian Jokś w sejmiku. Będzie też jedyną szansą Krotoszyna na posiadania reprezentanta w województwie. – W tych wyborach będą liczyć się ci, którzy mają gigantyczne doświadczenie i dają gwarancję skuteczności. Powiat krotoszyński – jeżeli Julian Jokś nie wystartuje – nie będzie miał swojego radnego bo żadna inna partia tego nie zagwarantuje – mówił wprost Władysław Kosiniak-Kamysz. I dodał. – Jest czas próby. Te wybory to też decyzja – jaka ta Polska będzie. I na ten czas próby wystawia się najlepszych, doświadczonych – podkreślał. I odwołał się nawet do historii – do czasów wojny polsko – bolszewickiej. – Cóż by zrobił Witosa w 1920 roku, gdyby nie miał u boku generała Rozwadowskiego, który sformułował obronę Warszawy? – pytał retorycznie.

Julian Jokś na prośbę Władysława Kosiniaka-Kamysza nie dał żadnej odpowiedzi. – Potrzebuję kilku dni, żeby to przemyśleć. To zbyt poważna kwestia, żebym ją podjął bez zastanowienia – mówi. I dodaje. – Już dawno powiedziałem „nie”, a zmiana frontu nie jest w mojej naturze – przyznaje. Czy mimo wszystko Julian Jokś odpowie pozytywnie na gorącą prośbę ludowców i stanie w szranki o fotel w sejmiku województwa? Poinformujemy o tym na naszych łamach.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)