Odebrali zaniedbane zwierzęta pseudohodowcom
W sobotę, 1 września policjanci w towarzystwie przedstawicieli milickiego oddziału TOZ weszli na teren gospodarstwa w Ostrowąsach, gdzie podejrzano, że dochodzi do znęcania się nad zwierzętami. Niestety, przypuszczenia te potwierdziły się. Na miejscu ujawniono też pseudohodowlę buldogów francuskich. Wszystkie zwierzęta żyły w strasznych warunkach i były mocno zaniedbane. W tym samym dniu właścicielom odebrano zwierzęta gospodarskie i 12 psów.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Członkowie Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (TOZ) z milickiego oddziału zainteresowali się gospodarstwem w Ostrowąsach po sygnale policjantów, którzy poprosili ich o kontrolę tego miejsca ze względu na dużą ilość psów.
TOZ podjął interwencję w piątek, 31 sierpnia i udał się do Ostrowąsów. Przyjechał i tam też patrol policji. 37-letni syn właściciel nie wpuścił jednak inspektorów ani policjantów na swą posiadłość tłumacząc, że jego rodzina nie ma zwierząt, tylko psa owczarka, którego pokazał przybyłym, i dwa kundelki jego babci, która mieszka razem z właścicielami.
Dzień później członkowie milickiego TOZ-u i policjanci wrócili do zaskoczonych gospodarzy z Ostrowąsów z nakazem przeszukania podejrzenia znęcania się nad zwierzętami polegającego na niezapewnieniu im dobrych warunków bytowych. – Gdy syn właściciel zobaczył nas ponownie, to szybko uciekł z gospodarstwa. Posesję opuściła też jego dorosła siostra, która wynosiła psy z domu. Myśleli, że jak nie będzie nikogo, to my nie wejdziemy na ich posiadłość. Tymczasem policjanci mieli nakaz prokuratorski przeszukania posesji – relacjonowała nam prezes TOZ w Miliczu Katarzyna Hirszfeld-Odrowska dodając, że dopiero w trakcie przeszukania na posesję wrócił syn właścicieli ze swoją dziewczyną: - Trzydziestosiedmiolatek był bardzo nieprzyjemny i agresywny i cały czas utrudniał nam czynności, próbował np. spłoszyć konia ciężkim narzędziem. W czasie interwencji uderzył tez jedną z członkiń milickiego oddziału TOZ, co będzie miało swój ciąg dalszy.
Po wejściu na teren posesji inspektorzy i policjanci zostali zaniedbane zwierzęta gospodarskie i psy, które żyły w okropnych warunkach. – Uratowaliśmy z opresji 12 zaniedbanych buldogów francuskich, konia zamkniętego w ciemnej stajni bez dostępu do wody i jedzenia, w której nie mógł wprasować nawet głowy, dwie kozy z ogromnymi zapaleniami wymion i wzdętymi brzuchami oraz dużą ilość skrajnie zaniedbanego ptactwa: gęsi, kaczek, indyków, kur i kogutów, które zajadały własne odchody. Żadne z tych zwierząt nie miało zapewnionego mac, jeżeli nie z czystej ludzkiej empatii, to chociażby ze względu na zapisy ustawowe – opisała przebieg interwencji prezes milickiego oddziału TOZ.
Zwierzęta umieszczone w tymczasowych domach, cały czas są leczone i przebywają pod opieką weterynarz Karoliny Zatęcznej z Milicza. – Tak wyglądała pseudohowla buldogów. Mamy wrażenie, że świadomość konieczności sprawdzania hodowli, z jakiej kupuje się psa, jest nadal niewielka – akcentuje poruszone interwencją prezes milickiego TOZ-u. W czasie przeszukania na posesji odkryto też czaszkę psa.
Okropny bałagan i zalegające odchody odnotowano nie tylko na podwórku i w pomieszczeniach gospodarskich, po części zawalonych, ale również w samym domu. – Całe podłogi były usłane starymi odchodami, które właściciele, nawet gdyby chcieli je ukryć przed nimi, nie daliby rady uprzątnąć w jedną noc. W domu zastaliśmy kolejne psy. Jeden z nich siedział w kuchni w piekarniku beza dostępu do światła i wody – mówi przedstawicielka TOZ-u dodając, że poruszył ich również los 87-letniej kobiety, która sama przebywała w tym zaniedbanym domu, bez światła i bez dostępu do toalety. Teraz jej losem i warunkami, w jakich żyje, zamierza zainteresować się milicki Ośrodek Pomocy Społecznej.
W niedzielę, 2 września zakończyły się badania wszystkich zwierząt, które mają zmiany skórne, uogólnioną grzybicę, stany zapalne w uszach i oczach. U jednego z psiaków konieczny jest zabieg udrożniania kanału słuchowego. Kilka z nich miało wykonywane RTG oraz pobieraną krew do badania. Koszty leczenia są bardzo duże, dlatego TOZ zwraca się o pomoc do ludzi dobrej wolu o wpłaty na konto BZ WBK 52 1090 1450 0000 0001 2008 4252 z dopiskiem DAROWIZNA MILICZ. Można również pomóc , przekazując dla zwierząt dobrej jakości suchą i mokrą karmę, która pozwoli mim szybko wrócić do dobrej kondycji.