W czwartek, 25 lipca parlamentarzysta z Ostrowa Wielkopolskiego spotkał się z mediami na krotoszyńskim Rynku, przy wejściu do ratusza. Jak poinformował, w mijającej kadencji odbył ponad 2 400 spotkań z Polakami, wsłuchując się w ich problemy i zabiegając o ich rozwiązanie.

W Krotoszynie poruszył kwestię nienaliczania nauczycielom przez władz miasta wynagrodzenia za cześć godzin ponadwymiarowych. Chodziło o czas przepracowany w dni wolne od lekcji, ale wymagające obecności w szkołach i nadzoru nad uczniami, np. rozpoczęcia czy zakończenia roku szkolnego, egzaminów szkolnych czy rekolekcji.

Po korzystnym dla skarżących nauczycieli wyroku sądu senator zorganizował konferencję prasową i stwierdził, że choć Franciszek Marszałek (54 l.) zapowiedział w Internecie, że ewentualne roszczenia zaspokoi bez zwłoki, w rzeczywistości złożył apelację. – Jest to przykład hipokryzji. Pan burmistrz mówił, że wykazuje się dużą troską o nauczycieli. Napisał nawet, że zwróci pieniądze także tym nauczycielom, którzy nie złożyli pozwów sądowych. Było to dla mnie budujące. Podkreślałem, iż Franciszek Marszałek zachował się z dużą klasą. Miało dojść do ugody. Ale włodarz Krotoszyna uznał, że nauczyciele nie są dla niego ważni i złożył apelację. W ten sposób jego hipokryzja została obnażona – stwierdził senator.

Jak dodał, nie rozumie tego, bo z jednej strony burmistrz mówi o ogromnej trosce o nauczycieli, a z drugiej nie chce im wypłacać pieniędzy. – Mam jednak świadomość, że działania magistratu wynikają z braku środków w budżecie, jest to zatem gra na czas. Mimo to jestem pewien, że nauczyciele otrzymają należne im kwoty – zaznaczył senator i zapewnił, że nadal będzie pilotował sprawę.