II RP w statystycznej pigułce
Główny Urząd Statystyczny został powołany 13 lipca 1918 r. jeszcze na podstawie reskryptu Rady Regencyjnej. W ten sposób zostało zrealizowane marzenie ojca polskiej socjologii Ludwika Krzywickiego (1859-1941), który latami krzewił ideę powołania instytucji zbierającej dane statystyczne na terenach dawnego Królestwa Polskiego.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Reskrypt Rady Regencyjnej potwierdziła ustawa Sejmu ustawodawczego z 21 października 1919 roku o organizacji statystyki administracyjnej i GUS przystąpił do służby Polsce i Polakom. Wśród licznych zadań nałożonych na tę instytucję, ustawa wprowadziła także obowiązek przeprowadzania na terytorium II Rzeczypospolitej Polskiej spisów powszechnych co 10 lat.
Pierwszy spis powszechny GUS miał przeprowadzić już w 1920 roku, ale ze zrozumiałych względów (trwała wojna polsko-bolszewicka) ankieterzy wyruszyli w teren dopiero od 30 września 1921 roku. Trzeba od razu dodać, że badania statystyczne nie objęły wówczas terenów Wileńszczyzny i Górnego Śląska. GUS postanowił jednak w komunikacie końcowym uwzględnić dla Górnego Śląska badania wykonane jeszcze w 1919 roku przez władze niemieckie, a dla Wileńszczyzny przez tzw. Zarząd Cywilny Ziem Wschodnich. Następny spis przeprowadzono już na terytorium całego państwa w 1931 roku, a ostatni w roku 1938.
Rzućmy badawczym okiem na liczby ujawnione przez GUS w latach 1921, 1931 i 1938. Zacznijmy od danych podstawowych. W 1921 r. w Polsce mieszkało 27 milionów osób, a latach 1931 i 1938 odpowiednio – 32 miliony i 35 milionów obywateli. W 1921 roku 75,4% mieszkańców Polski mieszkało na wsi, w 1931 roku – 72,6%, a w roku 1938 zebrane dane określały tę liczbę na 70%. Jak widać, Polska była zdecydowanie krajem rolniczym. Na 1 km2 mieszkało w 1921 r. tylko 70 osób, a w 1931 już nieco więcej, bo 83. Polskie społeczeństwo można było w tamtych czasach zdecydowanie nazwać mianem młodego. W 1921 roku ogromny odsetek obywateli (blisko 17%) stanowili ci w wieku 20 – 29 lat, a dzieci i młodzieży w przedziale wiekowym od 0 do 14 lat było ok. 35%! Najmniej było osób mających więcej niż 70 lat – około 2,5% społeczeństwa. I polskie społeczeństwo nadal młodniało.
Spis z 1931 roku ujawnił, że wzrosła liczba narodzin: dzieci do 4. roku życia stanowiły 12,4% ogółu obywateli (w 1921 r. – 10%), a tych, którzy w 1931 roku ukończyli 10-14 lat, było 8,6%!
W 1921 roku 51,7% społeczeństwa stanowiły kobiety; w 1938 r. – 51,4%. W 1919 roku w związek małżeńskie wstąpiło 336 tysięcy par. W kolejnych latach GUS odnotował jednak spadek liczby ślubów. Od 1920 do 1925 roku rocznie rejestrowano około 280 tysięcy małżeństw; jeszcze mniej między 1931 a 1935 rokiem – średnio 270 tysięcy rocznie (po 1936 roku ponownie było to około 280 tysięcy).
W 1919 roku liczba żywych urodzin wynosiła 808 tysięcy, ale już w 1925 roku – 1 milion 36 tysięcy. Natomiast w latach 1926 – 1930 średnio co roku rodziło się blisko 1 milion dzieci. Potem te liczby zaczęły nieco spadać i tuż przed II wojną światową rodziło się w Polsce 866 tysięcy dzieci rocznie. W tym miejscu dodam tylko, że w 2018 roku urodziło się w Polsce zaledwie 288 200 dzieci! A pod koniec czerwca 2020 roku ludność Polski liczyła ok. 38,4 miliona osób, a więc o kilka milionów więcej niż w latach 1921 – 1938!
Wróćmy do II RP. Demograficznie rośliśmy w siłę nie tylko dlatego, że rodziło się bardzo dużo dzieci. Trzeba także podkreślić, że gwałtownie spadła w Polsce liczba zgonów. W 1919 roku odnotowano ich 712 tysięcy (był to rok wojny z bolszewikami), ale w latach 1936-1938 umierało w Polsce rocznie ok. 480 tysięcy ludzi. Smutna informacja, którą należy uzupełnić tę statystykę brzmi, że aż 25% wszystkich zgonów w tym czasie dotyczyła noworodków. A dlaczego, nie trzeba było tłumaczyć; to bieda, choroby zakaźne, niedożywienie i niski poziom zaawansowanej opieki medycznej dziesiątkowały najmniejszych obywateli naszego kraju.
W 1921 roku aż 63% mieszkańców polski uzyskiwało dochody z pracy w rolnictwie. Z latami ten odsetek nieznacznie spadał; w 1931 roku wynosił ok. 60%. Natomiast w przemyśle i górnictwie było zatrudnionych w 1921 roku 17% społeczeństwa, a w 1931 roku – 19%. Proces industrializacji państwa przebiegał bardzo powoli. Ludzie przenosili się z wiosek do miast, ale przemysł w II RP znajdował się ciągle jeszcze w stadium rozwoju i nie mógł zapewnić skokowego wzrostu zatrudnienia. Jednak przemiany ruszyły. Stopniowo rosła także liczba osób zatrudnianych w tzw. służbie publicznej (administracja, PKP, Policja Państwowa). W 1921 roku zatrudnienie w tych służbach znalazło ok. 1,8% społeczeństwa, a w 1931 roku już 2,2% i dalej rosło z uwagi na etatystyczne rządy obozu sanacyjnego.
O pracy w przemyśle wielu Polaków mogło tylko pomarzyć. Tam osiągano najlepsze zarobki. W 1933 roku hutnik (najwyższej gratyfikowane zajęcie robotnicze w Polsce) zarabiał tygodniowo ok. 46 zł. Średnia zarobków w przemyśle wynosiła jednak tylko ok. 30 zł tygodniowo. Gorzej opłacane były jeszcze chałupnicze. Stawka tygodniowa nie przekraczała 14 zł tygodniowo. Mimo to robotnicy rolni, trudniący się pracą sezonową i dorywczą w gospodarstwach rolnych o takich zarobkach mogli tylko pomarzyć. Pensja ok. 10 zł, ale miesięcznie (plus wikt), u właściciela gospodarstwa rolnego stanowiła normę ogólnopolską.
Co oznaczały takie zarobki? Dane z lat 30. XX w. dla Warszawy są dość miarodajne dla wszystkich większych miast w Polsce: kilogram mąki pszennej kosztował średnio 49 g, ziemniaków – 10 gr, wołowiny – 1,53 zł, wieprzowiny – 1,52 zł, a słoniny – 1,58 zł. Za kilogram masła trzeba było zapłacić 3,98 zł, a za kilogram jaj (ok. 15 sztuk) – 1,51 zł Litr mleka sprzedawano za 26 gr. Teraz obraz zarobków robotników przemysłowych i rolnych widać w pełniejszym blasku.
Jako ciekawostkę warto podać, że ceny samochodów zaczynały się na poziomie 3 800 zł (fiat 500), a średnio zawierały się przedziale od 4 500 zł do 6 000 zł (polski fiat, skoda, opel). Tatry, lancie, fiaty 1 500 czy vauxhalle kosztowały od 7 000 zł w górę. Za litr benzyny trzeba było zapłacić 68 gr.
Jeśli mówimy o wydatkach luksusowych, to trzeba dla symbolicznego przykładu podać ceny biletów lotniczych (dotyczy końca lat 30. XX w.): z Okęcia do Paryża można było polecieć za 300 zł, do Amsterdamu za 233 zł, do Berlina za 133 zł, do Lwowa za 50 zł. Ile kosztował hotel w Berlinie lub Paryżu nie podaje, ale można sobie wyobrazić te ceny. Podróże z rodzimym biurem Orbis te nie były tanie. Decydując się na wyjazd do Norwegii i rejs po jej fiordach trzeba było wyasygnować kwotę od 850 do 1 350 zł. Na takie wydatki stać było tylko elitę II RP: przedsiębiorców, oficerów Wojska Polskiego, wyższy stan urzędniczy, profesorów szkół wyższych etc.).
Już tylko w powyższych informacji, dotyczących zarobków i cen wynika, że II RP przez cały okres swojego istnienia była krajem wielkich kontrastów społecznych. Obywateli, którzy mogli pozwolić sobie na kupno samochodu było naprawdę niewielu. Dominowała bieda i nie tylko w Galicji, ale na terytorium całego państwa. W 1921 roku ok. 60% domów wiejskich miało tylko jedna izbę. W miastach jednoizbowe mieszkania stanowiły 36% rynku (dominowały mieszkania 203 izbowe). Na wsi w mieszkaniach jednoizbowych mieszkało średnio około 5 osób, zaś w mieście niecałe 4 (dane z 1931 roku). Życie w mieście nie należało jednak do najłatwiejszych. W 1928 roku tylko 18% mieszkań dysponowało siecią wodociągową, 19% własną kanalizacją, a 16% instalacją gazową.
Kolejnym wymownym przykładem kontrastów i biedy są dane dotyczące bezrobocia. W pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości liczba mieszkańców Polski pozostających bez pracy wahała się w granicach 200 tysięcy osób. W latach 30. XX w. bezrobocie nadal rosło, osiągając w 1938 roku poziom 456 tysięcy osób pozostających bez stałego zatrudnienia. Mimo trudnych warunków życia, a w zasadzie wszechobecnego ubóstwa, liczba ludności w Polsce pomiędzy rokiem 1921 a 1939 wzrosła prawie o 8 milionów. Fakt ten można z całą pewnością uznać za największy paradoks II RP. Bez obawy, o nadużycie można napisać, że pomimo strat w ludności, które zafundowała Polsce III Rzesza niemiecka i Rosja sowiecka po 1939 roku z boomu demograficznego dwudziestolecia międzywojennego korzysta ciągle jeszcze współczesna III RP.
Dane źródłowe na podstawie artykułu dr. Sebastiana Adamkiewicza
pt. „Statystyka w II Rzeczypospolitej”