Nasza dziewczyna z sąsiedztwa
Już od dziecka o wszystko musiała walczyć. Ociec zginął na wojnie a matka krawcowa, miała problemy z alkoholem i nie radziła sobie w wychowaniem dwóch córek.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Czy oddanie ich do domu dziecka było najlepszych, co mogła zrobić w tej sytuacji? Trudno powiedzieć, zwłaszcza że Czyżewska nie chciała nigdy wracać do wspomnień o życiu w bidulu. Udało je się z niego wyrwać do lepszego świata i tylko to się liczyło.
CZAS DECYZJI
Aktorką została przez przypadek. Towarzyszyła kolegom na egzaminach do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. W ostatniej chwili zdecydowała, że też spróbuje swoich sił. Ona się dostała, koledzy nie.
W 1960 roku skończyła studia i w ciągu sześciu lat zagrała w prawie trzydziestu produkcjach (m.in. „Mąż swojej żony”, „Żona dla Australijczyka”, „Rękopis znaleziony w Saragossie”). Polskie powojenne kino potrzebowało wzorca nowoczesnej kobiety – ona pasowała do tego wizerunku znakomicie. – To nasza wersja dziewczyny z sąsiedztwa – powiedział o niej kiedyś Aleksander Bardini.
W 1965 roku rozpadło się jej małżeństwo z reżyserem Jerzym Skolimowskim. Wkrótce potem aktorka poznała amerykańskiego korespondenta „New York Tomesa” Davida Halberstama. To była szaleńcza miłość od pierwsze wejrzenia. Pobrali się. Niestety, po krytycznym artykule na temat Władysława Gomułki dziennikarz musiał opuścić Polskę, a Czyżewska wyjechała wraz z nim do USA. Po kilku latach rozwiedli się – Halberstam nie wytrzymał rozrywkowego trybu życia żony. Zrozpaczona Czyżewska zaczęła szukać pocieszenia w kieliszku. To – po papierosach, które paliła nałogowo – było jej drugie uzależnienie. Wyszła z niego, choć nie było łatwo.
ŻYŁA, JAK CHCIAŁA
„Nigdy nie przestanę grać” – miała zwyczaj mawiać. I tak było, jednak za oceanem nie osiągnęła nigdy statusu wielkiej gwiazdy. Zdarzyły jej się mniejsze role filmowe. Zagrała m.in. w filmie „Putney Swope” w reżyserii Roberta Downeya seniora, ale gównie występowała w teatrach off-broadwayowskich. – Chciała przede wszystkim pracować w zawodzie. U udało jej się. Grała do samego końca. Dopóki nie zemdlała na schodach do Actos Studio w drodze na przesłuchanie – wspomina Maria Kownacka, współautorka filmu o gwieździe pt. „Aktorka”.
Elżbieta Czyżewska zmarła 17 czerwca 2010 roku. Miała 72 lata. Jedyną przeciwnością losu, której nie udało jej się w życiu pokonać, był rak przełyku.