Wywiad z radnym po wyborach
Z Tomaszem Chudym, który został wybrany radnym powiatu krotoszyńskiego rozmawiała Agata Babijów.
Jakie ma Pan plany, jako radny?
Będę realizował, a w zasadzie JUŻ realizuję założenia. Na początek wezmę pod lupę Powiatowy Zarząd Dróg. Chodzi o zmianę sposobu działania, być może o zmniejszenie PZD. Uważam, że trzeba zrobić z tego prawdziwy zarząd, a nie przedsiębiorstwo drogowe. Roboty drogowe, także zalepianie dróg niech robią firmy. Nadmienię, że najczęściej używanym narzędziem przy remontach dróg prowadzonych przez PZD jest gumowiec filcowany, którym pracownik „ugniata” masę kładzioną „na zimno” w dziurze. I może znieślibyśmy tę technologię. Gdyby nie fakt, że ostatnie takie dziury zalepiane są w maju!!! A wydawałoby się, że nowoczesna technika PZD (gumowcem bach bach i po sprawie) jest niezwykle szybka i wydajna! Coś tu nie gra.
A co w następnej kolejności?
Zmiana stosunku do majątku. Czasami nawet ryzykować, ale pozbywać się balastu, jakim są drogi powiatowe, place zwłaszcza osiedlowe, miejskie, które powinny zostać przekazane gminom. Wreszcie dbać o zrównoważony rozwój powiatu – np. gmina Zduny, którą reprezentuję (chociaż nie tylko, bo także Kobylin i Sulmierzyce) nie miała przedstawiciela w radzie przez osiem lat, i po prostu była zaniedbywana. Wprawdzie Kobylin i Sulmierzyce miały przedstawicieli, ale tu jest też dużo do nadrobienia. Są takie drogi na osiedlu w Łagiewnikach ponoć powiatowe, które po obfitych opadach deszczu są nieprzejezdne, a dodatkowo nieoświetlone. Powiat nic z tym nie robi, gmina zwala winę na powiat. Gdyby przekazać tę drogę gminie, to wtedy będzie większa możliwość poprawienia sytuacji. Taki jest postulat stamtąd, i zamierzam o to walczyć.
Zadaniem priorytetowym na najbliższe cztery lata jest wybudowanie drogi z Baszkowa w kierunku Jutrosina. Droga ta połączy i znacznie skróci dojazd mieszkańców powiatu krotoszyńskiego do powiatu Rawickiego. Od strony powiatu rawickiego droga już ma asfalt. Teraz czas na Krotoszyn. Niezwłocznie powinno się wyremontować dwie drogi: Krotoszyn-Konarzew-Baszków oraz Kobylin-Zduny. Obie bardzo ruchliwe, piekielnie niebezpieczne, pełne dziur i pozarywane. Łatane oczywiście, co roku. Jak się można domyśleć, po zimie dziury wracają, a łatania nie można się doczekać.
Są też sprawy, które często trafiają do szuflady, co z nimi?
To prawdziwe drobiazgi, do załatwienia od ręki i nie wiadomo, czemu niezałatwione. Często inicjatywa jest, tylko zderza się z inercją (bierność, niechęć do wysiłku – przypis red.) w starostwie. Skoro piastujesz jakiś urząd, jesteś od tego żeby pomagać nie żeby odmawiać, szukać sposobów zrzucenia odpowiedzialności itp.
Jestem daleki od krytykowania w czambuł wszystkich. Do każdej sprawy trzeba podchodzić indywidualnie. Przecież też jestem urzędnikiem, wiem, że nie wszystko się da załatwić, ale chociaż trzeba się starać.
Z jakimi sprawami zgłaszają się do Pana ludzie?
Np. skrzyżowanie w okolicach Nepomucenowa. Doszło tu do wielu groźnych wypadków. Przyczyną była przede wszystkim lekkomyślność kierowców. Bezpieczeństwa jednak na pewno nie poprawiają rosnące tu w rowach wysokie zarośla. Od wielu lat nienaruszone przez zarządcę drogi, którym jest PZD.
I jeszcze o szosie berdychowskiej. Jest w Kobylinie ulica Berdychowska. Asfalt kończy się równo ze znakiem kończącym Kobylin. Już za nim znajduje się osiedle nowo wybudowanych domków. Droga pełna dziur. Zimą nie da się przejechać. Ciemna, nieoświetlona. Dalej mostek, którym żaden większy pojazd nie przejedzie. Wreszcie Berdychów. Tu też mieszkają ludzie. Niektórzy o tym zapomnieli. Sołtys Berdychowa wspomina, jak Powiatowy Zarząd Dróg przeprowadzał ścinkę poboczy przy drodze. Specjalna maszyna przyjechała o 11.00, a dwie godziny później kierowca, pracownik PZD stwierdził, że musi wracać do bazy, bo on kończy pracę o 15.00. Sołtys załatwił rolników z przyczepami, żeby odbierali ziemię powstałą na skutek ścięcia pobocza. Większość z nich odjechała z pustymi przyczepami.
– To jest po prostu granda – mówi sołtys Berdychowa.
Raz nawet próbowałem namówić dyr. Jelinowskiego na szczerą rozmowę dotyczącą jego samopoczucia po tych wszystkich atakach. Stwierdził, że mimo wszystko czuje satysfakcję, z tego, co udało się zrobić do tej pory. Głupotą byłoby stwierdzenie, że fatalny stan dróg w powiecie to wina Pana Dyrektora. Wiadomo, mało pieniędzy a potrzeby kosmiczne. Niemniej, odpowiedzialność…
Podsumowując: Zamierzam reagować na każdy sygnał o potrzebie pomocy. Zbadam każdą sprawę. Nie jestem naiwny, choćbym chciał, nie da się wszystkiego załatwić. Ale zrobię wszystko co się da. Tak naprawdę, nie uważam, że wybranie mnie do Rady Powiatu jest sukcesem. Satysfakcję będę miał wtedy, kiedy ludzie będą chcieli na mnie głosować za 4 lata. Bo pracowałem, bo się sprawdziłem, bo nie zawiodłem moich wyborców.
Rozmawiała Agata Babijów