• Krotoszyn | Ostrów Wielkopolski
  • czwartek, 11 październik 2018 12:39
  • Wideo
  •   1319

Odesłali dziecko z agrafką do innego szpitala

Odesłali dziecko z agrafką do innego szpitala
Odesłali dziecko z agrafką do innego szpitala © ostrow24.tv

Półroczny chłopiec połknął agrafkę. Lekarka z krotoszyńskiego SOR-u odesłała rodziców do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim. Rodzice sami, pod eskortą policji, przetransportowali dziecko własnym autem. Konieczny zabieg wykonano dopiero we Wrocławiu.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Pani Edyta, matka 6-miesięcznego Kubusia 28 września o godz. 18:00 przyjechała na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Krotoszynie. Powiedziała, że jej synek połknął agrafkę. – Dziecku została udzielona wszelka możliwa pomoc, natychmiast po dotarciu na SOR wykonane zostało zdjęcie RTG, z którego wynikało, że ma ono agrafkę w przełyku – mówi Sławomir Pałasz, rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Krotoszynie.

Chłopiec leżał w swoim wózku, do którego przyczepiony był medalik, z wizerunkiem Matki Boskiej. W pewnym momencie zerwał go i otwarta agrafka została przez niego połknięta.

Matka usłyszała od lekarki, że stan dziecka jest dobry i ma pojechać swoim samochodem do szpitala w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie znajduje się specjalistyczny oddział chirurgii dziecięcej i dokąd kieruje się takie przypadki. – Szpital w Krotoszynie nie ma odpowiedniego sprzętu, który umożliwiałby usunięcia ciała obcego u niemowlaka – mówi Pałasz.

Dlaczego nie wysłano karetki do transportu małego pacjenta – tego jeszcze nie ustalono, jednakże – jak twierdzi przedstawiciel szpitala – w chwili przyjmowania pacjenta, dziecko było pogodne i bawiło się ze swoim ojcem. – Chłopiec w chwili badania lekarskiego nie miał niepokojących objawów dotyczących niewydolności krążeniowej czy oddechowej, nie miał też zaburzeń połykania, ani innych cech niepokojących , które zagrażałyby jego życiu – utrzymuje rzecznik naszego szpitala. Rodzice twierdzą, że Kubuś płakał podczas pobytu w szpitalu.

Rodzice natychmiast po wyjściu z krotoszyńskiego SOR-u (wizyta trwała 10 min.) ruszyli swoim autem do Ostrowa. Jednakże niemowlę zaczęło się krztusić. Po dojechaniu do Biadek, ojciec zauważył stojący radiowóz. – Matka trzymała na rękach małe, płaczące dziecko. Chcieli pilnie udać się do szpitala. Policjanci natychmiast wsiedli do radiowozu i asystowali małżeństwu do samego Ostrowa – mówi asp. Piotr Szczepaniak, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie. – Nasz radiowóz został wymieniony dopiero w Ostrowie. Miejscowi policjanci wiedzieli, jak najszybciej dotrzeć do szpitala.

Niemowlę ponownie zostało prześwietlone już na ostrowskim oddziale ratunkowym. Stwierdzono, że przedmiot utknął w okolicy tchawicy. Agrafka najprawdopodobniej była otwarta, a ostry koniec był skierowany ku górze. Ostrowski szpital ze względu na brak odpowiedniego sprzętu nie mógł wykonać zabiegu. Jak się okazuje, placówka nie posiada odpowiedniego sprzętu ani niezbędnego zaplecza medycznego do przeprowadzenia tak skomplikowanego zabiegu. Ponieważ istniało duże zagrożenie przedziurawienia tkanek, lekarze zdecydowali o pilnym przewiezieniu pacjenta karetką do szpitala we Wrocławiu.

– U tak małych dzieci są to bardzo rzadkie przypadki, gdyż sześciomiesięczne niemowlę nie powinno mieć kontaktu z przedmiotami ostrymi, tym bardziej z agrafką. Nie znany okoliczności tego zdarzenia, ale są to przypadki bardzo rzadkie – mówił Dariusz Bierała, dyrektor szpitala w Ostrowie Wielkopolskim w rozmowie z portalem gazeta.pl. W ten sposób tłumaczył brak przygotowania szpitala na przeprowadzenie tego typu zabiegu.

Nieco później dyrektor ostrowskiego szpitala potwierdził, że lekarzom z wrocławskiej kliniki udało się usunąć otwartą agrafkę z przełyku niemowlęcia.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)