Dzięki marszałkowi Kuchcińskiemu posłowie w tym roku mają wakacje krótsze zaledwie o dwa tygodnie od uczniów. Potrwają one 54 dni. Kancelaria Sejmu ma na to wytłumaczenie: instalacja nowego systemu głosowań na Sali plenarnej. Ale jak wyjaśnić to, że rok temu marszałek dał posłom też długi urlop, bo trwający aż 45 dni? Tymczasem w latach poprzednich marszałkowie wcale nie byli aż tak skorzy do tego, by rozleniwiać posłów! W 2015 czy w 2012 roku było 35 dni wakacji poselskich, w 2014 – 32 dni, a w 2004 – tylko 24! Na tym nie koniec. Marszałek Kuchciński planuje mniej posiedzeń niż jego poprzednicy. W roku 2017 ma się odbyć w sumie 65 dni posiedzeń. Trzy lata temu posłowie pracowali na posiedzeniach w Warszawie o 11 dni dłużej.

– Przerwę wakacyjną wykorzystam na chodzenie na grzyby i urlop na działce. Kuchciński robi dłuższe wakacje, ale i tak się w swojej pracy poprawił. Nie jest już tak nerwowy jak kiedyś, jest za to kulturalny. Nie to co wicemarszałek Ryszard Terlecki, który jest przykładem cofania się ewolucji – mówi były wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (73 l.).