Kobylin sprzedaje park maszynowy
Nie lada gratka dla fanów motoryzacji i polskiej myśli technologicznej. Kobylin właśnie wystawiła na sprzedaż Ursusa C355 z przyczepą oraz najprawdziwszy… wóz strażacki marki jelcz.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Ciągnik – to bestia w kolorze zielonym. Ma silnik diesla o pojemności ponad 3 litrów, a pierwszy raz był zarejestrowany w czasach, gdy Kazimierz Górski był trenerem naszej kadry piłkarskiej. Podobnie jak Orły Górskiego, skopał niejedną murawę i swoje przeżył. 46-letniego Ursusa można teraz kupić jedynie w komplecie z przyczepą rolniczą dwuosiową z 1989 roku o ładowności do 4 000 kg. Cena – jak za taki eksponat dość przyzwoita – licytacja startuje od 12 500 zł (plus 23% VAT). Zarówno Ursus, jak i przyczepa mają ważny do grudnia 2018 roku przegląd techniczny i ubezpieczenie
Drugi pojazd, którego chce się pozbyć z łezką w oku gmina Kobylin, to jelcz 005. Podobnie jak agent jej Królewskiej Mości ma dwa zer przy „nazwisku” i podobnie jak James Bond, był wysłany tylko do zadań specjalnych. Służył bowiem kilkanaście lat Ochotniczej Straży Pożarnej w Zalesiu Wielkim. Jelcz ma silnik o pojemności ponad 11 litrów i przejechane prawie 30 tysięcy kilometrów. Nieźle jak na auto z rocznika 1989. Cena wywoławcza za to cacko to 16 500 zł (plus VAT).
Samochód pożarniczy oraz ciągnik można obejrzeć po uprzednim uzgodnieniu z Przemysławem Marcinkiem z kobylińskiego magistratu – Tel. (65) 548 24 01. Chętni do kupna zielonego ursusa lub krwistoczerwonego jelcza muszą złożyć swoje oferty w zamkniętych kopertach najpóźniej do 27 lipca w urzędzie. Otwarcie nastąpi 31 lipca.