Na centralne skupione w Warszawie, ale te najbliższe nam – samorządowe: radnych wójta i burmistrzów. W naszym powiecie kandydatów na najważniejsze stanowiska jest 14 – w tym trzy panie. Jest więc kogo z kogo wybierać. A to jak zachowany się w przedostatnią niedzielę października będzie determinować życie naszym lokalnym podwórku przez następne pół dekady. To mnóstwo czasu i lepiej go nie zmarnować, nie idąc do urn.

Nie opłaca się zostawiać w domu, bo kto nie głosuje, nie ma prawa krytykować. Jak śpiewał jeden z artystów „Malkontenci tylko cierpią na życiową hipochondrię”. A Polacy lubią narzekać, krytykować, by wiecznie niezadowoleni: z pogody, porażek ukochanej drużyny albo z działań władz. O ile na dwie pierwsze rzeczy nie mamy absolutnie żadnego wpływu, o tyle niezadowolenie z władzy możemy zniwelować. Wystarczy tylko 21 października wziąć dokument tożsamości, wyjść z domu do lokalu wyborczego i postawić krzyżyk przy nazwisku kandydatki lub kandydata, który nas przekona, któremu zaufamy, którego chcemy jako reprezentanta naszych interesów. Bo samorząd to my wszyscy i to jaki on będzie zależy tylko od nas. Więc idźmy na wybory. Bo warto. Bo trzeba. Bo to nasz obywatelski obowiązek, który nic nie kosztuje, a może przynieść sowite, choć niewymierne profity. Jakie? A czy nie byłoby przyjemne przejść suchą nogą po nowej drodze, posłać dzieci do szkoły z wysokim poziomem nauczania i leczyć się w porządnym szpitalu? A za te wszystkie, i wiele innych – również ważnych spraw – odpowiada właśnie samorząd lokalny. Nie prezydent, nie premier, czy senator ani nawet nie szeregowy poseł.

Pamiętajmy o tym 21 października, wybierzmy mądrze i po prostu zagłosujmy. Dla dobra naszej małej ojczyzny.