• Sulmierzyce
  • piątek, 22 listopad 2019 09:07
  •   960

Kłopot z elektrowniami wiatrowymi

Kłopot z elektrowniami wiatrowymi
Kłopot z elektrowniami wiatrowymi © Sebastian Kalak

Nietęgie miny mieli sulmierzyccy radni, kiedy dowiedzieli się, że elektrownie wiatrowe, które mają stanąć w Grodzie Sulimira, mogą zablokować budowanie nowych domów w mieście. Jest jednak sposób na rozwiązanie tego problemu. Ale musza się spieszyć.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Zgodnie z aktualnymi planami, na terenie Sulmierzyc ma stanąć 10 elektrowni wiatrowych, które chcą postawić spółka „Contino” z Warszawy. Na wybudowanie pierwszych trzech właśnie pozwolenie wydało krotoszyńskie starostwo. Wszystkie turbiny mają być zlokalizowane na działkach, znajdujących się we wschodniej części miasta, w kierunku Odolanowa i ulicy Uciechowskiej. Tymczasem, zgodnie z obowiązującymi od lipca 2016 r. przepisami, tzw. „ustawy wysokościowej”, budynki mieszkalne nie mogą powstać w promieniu 10-krotności planowanej wysokości elektrowni.

– Największy wiatrak, jaki może u nas powstać, ma mieć 204 metry, licząc wysokość gondoli ze śmigłem – precyzował Piotr Szubert z sulmierzyckiego magistratu. – Szybko licząc w promieniu 2 km od „wiatraka”, nie będzie miał prawa stanąć żaden dom. To oznacza, że większa cześć miasta zostałaby wyłączona z budownictwa mieszkalnego – precyzował. Dlaczego więc ferma wiatrowa może powstać tak blisko miasta?

Sprawa budowy ferm wiatrowej w Sulmierzycach ciągnie się już długie lata, a cały proces uzyskiwania pozwoleń ruszył przed wejściem w życie zaostrzonych przepisów. Kiedyś obszar chroniony był znacznie mniejszy. Aby zapobiec sytuacji, iż zmiany w prawie sparaliżują niektóre miasta i wsie, ustawodawca zostawił furtkę dla terenów wokół już istniejących elektrowni, czy miejsc gdzie inwestycja rozpoczęła się przed zmianą przepisów.

Domy będzie można tam stawiać, pod warunkiem sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego, na zasadach takich, jak przed wejściem „ustawy wysokościowej”. Czas na to pozostawiono do lipca 2022 r. Większość terenu, która znajduje się w promieniu oddziaływania elektrowni w Sulmierzycach, takiego planu jednak nie posiada. – To jest całe miasto – zwrócili uwagę radni. A urzędnik precyzował. – Kaliska, Rynek, Powstańców Wlkp. Prawdę powiedziawszy wyłączone są całe Błonie – zwracał uwagę Piotr Szubert.

Podobnie sprawa ma się na ulicy Poznańskiej i terenach w kierunki Chwaliszewa oraz w części Osiedla Sulimira. Plan został sporządzony tylko dla obszarów w bezpośrednim sąsiedztwie turbin, czyli mniej więcej tak daleko jak sięgał obszar chroniony według starych przepisów. – Tam, gdzie są zlokalizowane elektrownie wiatrowe, plan zagospodarowania przestrzennego jest i tam można stawiać domy – zaznacza Dariusz Dębicki (50 l.), burmistrz Sulmierzyc.

Na sporządzenie stosownej dokumentacji, dzięki której w mieście będą mogły powstać nowe domy, sulmierzyccy samorządowcy mają już niewiele czasu. – Ile trwa sporządzenie planu zagospodarowania przestrzennego? – dopytywał Robert Wizner i otrzymał odpowiedź, że minimum 18 miesięcy. Szybko więc zorientowano się, że to ostatni dzwonek, by „odblokować” Sulmierzyce. – Trzeba ratować miasto – stwierdził Robert Wizner.

Rzucone koło ratunkowe będzie jednak samorząd słono kosztować. – Jesteśmy aktualnie w trakcie wyboru wykonawcy planu zagospodarowania przestrzennego dla niespełna 30 ha terenu, w zachodniej części miasta. Ta cena kształtuje się w granicach 11 tys. zł – wylicza Piotr Szuber i zaraz dodał. – Pozostała część, która nas interesuje, to około 600 ha. Dlatego już złożyłem wniosek na poczet przyszłorocznego budżetu, by zabezpieczyć w nim na ten cel 200 tys. zł –zwrócił uwagę urzędnik.

Wydatek jest jednak niezbędny, gdyż już wkrótce może okazać się, że Sulmierzyce przestaną się rozwijać.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)