• Świnków
  • piątek, 09 listopad 2018 11:17
  •   1418

Pół wsi mogło pójść z dymem

Pół wsi mogło pójść z dymem
Pół wsi mogło pójść z dymem © dh Łukasz Śliwiński – OSP Biadki

Opisywany kilka dni temu pożar w Świnkowie (gm. Krotoszyn) ujawnił zagrożenie, jakie niesie działalność jednego z mieszkańców tej podkrotoszyńskiej wsi. Samotny, około 60-letni mężczyzna zbiera wszystko, co wpadnie mu w ręce, i zwozi na swoją posesję.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Jak mówią nam świadkowie, sprawa jest bardzo poważna. Omal nie doszło do tragedii. Na swojej posesji – w chlewiku, na podwórzu i budynku mieszkalnym – mężczyzna gromadzi stare lodówki, kuchenki gazowe, meble, opony, beczki, materiały z tworzyw sztucznych, inne rupiecie, a nawet resztki jedzenia. Ten proceder trwa już około 5 lat. – Panie, w piątek był pożar, a on już w niedzielę zwoził odpady – mówi jeden z mieszkańców wsi. Właściciela posesji nie było, gdy wszystko zajęło się ogniem. Przyjechał już po ugaszeniu płomieni. Widziano go późnym wieczorem, jak z lampką na czole układał sterty odpadów.

Tutaj jest ciasna, zwarta zabudowa z budynkiem mieszkalnym i gospodarczymi. Dwie posesje dzielą nieruchomość zbieracza od szkoły podstawowej. Najbliżsi sąsiedzi mają od chlewu z odpadami zaledwie półtora metra. – Jak się zapali, to my też pójdziemy z dymem – mówią.

Świnkowianie kilkakrotnie zgłaszali sprawę władzom gminy, m.in. na zebraniu wiejskim. Krotoszyński urząd miejski wydał w czerwcu decyzję nakazującą właścicielowi uprzątnięcie posesji. Ponieważ mężczyzna nie zrobił tego w wyznaczonym terminie, otrzymał ponaglenie. Na to też nie zareagował. – Wobec tego do naszego wydziału finansowego przekazaliśmy sprawę do egzekucji. Albo mężczyzna zapłaci karę, albo gmina wyda decyzję zastępczą, a wtedy urząd uprzątnie nieruchomość za niego i obciąży kosztami. Wychodzi więc na to samo – twierdzi Michał Kurek.

Naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska, przyznaje, że jest problem. – Zdajemy sobie sprawę, że sprawa nie jest prosta, bo ten pan zwozi odpady na bieżąco – dodaje. Po czym mówi, że sprawą powinny się zająć inne służby. – Na przykład straż miejska czy policja.

Z kolei rzecznik komendy policji, asp. Piotr Szczepaniak, uważa, że to nie leży w tej kompetencjach. – My nie jesteśmy władni zajmować się tym, co ten pan sobie zbiera na własnej posesji. My w niezbędnym zakresie wyjaśniamy okoliczności powstania pożaru na terenie tej nieruchomości – zaznacza.

Sołtys Świnkowa Regina Jakubek nie chce być złym prorokiem, ale wyraża obawę, że może dojść do tragedii. Piątkowy pożar był ostrzeżeniem. – Tam jest zwarta zabudowa. Pół wsi mogłoby się spalić – mówi nam. Świnkowianie czekają więc na zdecydowane i skuteczne działania odpowiednich służb.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)