Czy Karina Błaszczyk straci posadę?
Radny Marcin Ptak (47 l.) złożył na ręce burmistrza Dariusza Dębickiego (50 l.) wniosek o odwołanie ze stanowiska sekretarza miasta Kariny Błaszczyk (42 l.). Wtórują mu rolnicy. Zaś włodarz mówi jasno – że to on odpowiada za obsadę urzędników.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Skargi są pokłosiem protestów i batalii prowadzonej przez część mieszkańców oraz radych rady miejskiej w Sulmierzycach o wstrzymanie budowy chlewni i biogazowi przy ulicy Kaliskiej w Sulmierzycach. – Głównym zadaniem sekretarza jest organizacja pracy urzędu, pomoc w informowaniu lokalnej społeczności i podejmowanych decyzjach, które w znaczny sposób mogą wpłynąć na życie i funkcjonowanie mieszkańców Sulmierzyc – argumentował we wniosku Marcin Ptak i dodał, że dotychczasowe działania sekretarza, m.in. niedostateczne informowanie mieszkańców Grodu Sulimira o planowanej budowie chlewni, ocenia negatywnie.
Podobnego zdania są także rolnicy, którzy również złożyli w tej sprawie skargę na Karinę Błaszczyk (42 l.). – Sekretarz dobrze wiedziała, że ta chlewnia będzie budowana, a na ostatniej sesji było tylko odbijanie piłeczki, że to wszystko za Budnego (komisarza wyznaczonego przez wojewodę – przyp. red.) i że to on wszystko podpisywał. Tymczasem na obwieszczeniu w 2016 r., ws. właśnie tej świniarni widnieje podpis sekretarz Kariny Błaszczyk. Więc to jest cygaństwo – tłumaczy oburzony rolnik z Sulmierzyc.
Dodatkowo radny Ptak miał zastrzeżenia z radą miejską i prawidłowego funkcjonowania strony internetowej miasta. – W tym kontekście nieposzlakowana opinia pani sekretarz została utracona – stwierdził na koniec rajca.
Czy posada Kariny Błaszczyk, na stanowisku sekretarza miasta, jest zagrożone? Czy włodarz Grodu Sulimira przychyli się do argumentów „skarżących się” i kierowanie urzędu powierzy komuś innemu? – Skargi są nieuzasadnione, bo to dotyczy podpisania decyzji środowiskowej na budowę chlewni, którą pani sekretarz podpisała z mojego upoważnienia, bowiem wtedy przebywałem w szpitalu. Gdyby ona tego nie uczyniła, to ja bym to podpisał, bo nie było podstaw by tego nie podpisać – mówi Dariusz Dębicki (50 l.), burmistrz Sulmierzyc i dodaje, że obsadzie urzędników decyduje on sam.
– Jeżeli ktoś mi próbuje narzucić odwołanie mojego pracownika merytorycznego, to niech się zastanowi co w ogóle mówi, bo to ja decyduje o ruchach kadrowych. (…) Nie mam podstawy prawnej, by teraz zwolnić panią sekretarz. Gdybym to zrobił, na pewno znalazłbym się w sądzie pracy i sprawę przegrał – uprzedza włodarz Sulmierzyc.
Zaznaczył jednocześnie, że sekretarz w myśl obowiązujących przepisów nie jest z powołania, a pracuję na umowę o pracę, jak każdy urzędnik. – Powiedziałem pani sekretarz, że jeżeli będą na nią uzasadnione skargi, a podpisanie decyzji środowiskowej nie jest skargą uzasadnioną, to będę wyciągał odpowiednie konsekwencje. Natomiast osobiście jestem zadowolony z pracy sekretarza, bo robi więcej niż ma w zakresie czynności – mówi Dębicki.