Co dalej z „Jotką”?
Słynna „Jotka” – mimo okrojonych kursów – nadal przynosi straty. Mimo to władz MZK Krotoszyn zdecydowały, że połączenie nie zostanie zlikwidowane z końce roku. Na pewno będzie utrzymana do czerwca. Co potem? W dużej mierze zależeć będzie to od burmistrza Koźmina Wlkp. Czy włodarz sąsiedniej gminy zechce dołożyć się do kursów autobusowych na trasie Krotoszyn – Jarocin?
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Połączenie autobusowe na trasie Krotoszyn – Jarocin miało zostać zlikwidowane już na początku października – po oburzeniu pasażerów podróżujących „Jotką” i petycji podpisanej przez 34 osoby – władze Miejskiego Zakładu Komunikacji i burmistrz Krotoszyna postanowili dać linii jeszcze jedną szansę. I zamiast całkowicie likwidować – okroili kursy z pięciu do dwóch. – Zweryfikowaliśmy osoby, które podpisały się na petycji i okazało się, że połowa z nich nigdy nie kupowała biletu miesięcznego – mówi Wiesław Gałęski (59 l.), prezes MZK Krotoszyn.
Mimo to spółka puściła po dwa kursy na tej trasie, kierowane głównie dla uczniów. Pisaliśmy już o tym na naszych łamach. – I mieliśmy obserwować, czy sytuacja na tej linii ulegnie poprawie – mówi prezes. I co się okazało? Mimo okrojenia kursów – linia nadal przynosi straty. – Nie jest to 21 tys. Zł, jak dotychczas, ale ok. 2 tys. 400 zł miesięcznie. Więc nadal jest to minus, choć już nie tak tragiczny – przyznaje Wiesław Gałęski (59 l.). Co, jego zdaniem wpłynęło na zmniejszenie starty. – Obcięcie z pięciu kursów do dwóch – mówi.
Na razie jednak, mimo nierentowności, linia zostanie utrzymana. Nie oznacza to, że pasażerowie „Jotki” mogą odetchnąć z ulgą. – Zdecydowaliśmy, że zachowany połączenie do końca roku szkolnego, czyli do czerwca 2020 r. I przez ten czas będziemy obserwować – wskazuje Gałęski. Nie ukrywa, że linia „J” nadal nie będzie się bilansować, to nie ma szans na jej utrzymanie. – Jesteśmy na minusie. I nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się zmienić. Linia sama bilansować się raczej nie będzie – mówi prezes MZK Krotoszyn.
Połączenie mogłyby uratować władze Koźmina Wlkp. I to stosunkowo niewielkim kosztem. – Ilość pasażerów z gminy Koźmin Wlkp. I gminy Krotoszyn rozkłada się po połowie, dlatego wystąpiłem do burmistrza Macieja Bratborskiego (54 l.) z zapytaniem – czy zechce partycypować w kosztach utrzymania linii – wskazuje Wiesław Gałęski (59 l.).
W praktyce oznacza to, że miasto kwiatów i zieleni musiałby miesięcznie dokładać do połączenia ok. 2 500 zł i tym samym pokryć stratę – podkreśla prezes MZK Krotoszyn. Co na to włodarz Koźmina Wlkp.? – Nie zapoznałem się jeszcze z pismem, więc nie mogę się do niego odnieść. Gdy dostanę pismo i warunki, jakie ewentualnie będą nam stawiane – wtedy podejmę decyzję. Porozmawiam też z Centrolem, czy oni są w stanie ewentualnie dziurę zapełnić, gdyby się MZK wycofało i wtedy zdecyduje – mówi Maciej Bratborski (54 l.).
Do tematu wrócimy więc na naszych łamach.