Radziwiłł zapomniał o chorych dzieciach
Od oczątku lipca obowiązuje nowa lista leków refundowanych zdrowia Konstanty Radziwiłł (59 l.) poszerzył wykaz i postanowił dopłacać do leków m.in. na białaczkę i raka jelita grubego. Niestety, mimo apeli rodziców i lekarzy nie przywrócił ryczałtowej opłaty 3,20 zł za leki dla najmłodszych pacjentów po transplantacjach.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Jeszcze w kwietniu jeden z przeciwwirusowych leków, niezbędny dla osób po przeszczepach, kosztował 3,20 zł. W maju podniesiono jego cenę do 1 327 zł, co oburzyło i przeraziło pacjentów. Po zmianach na liście leków refundowanych, od 1 lipca, cena tego preparatu będzie jeszcze wyższa i trzeba będzie za niego zapłacić 1 916 zł.
Z kolei inny lek dla tej grupy chorych podrożał z 558 zł do 666 zł. Ministerstwo Zdrowia wskazuje, że jednocześnie potaniały inne leki dla osób po transplantacji. Urzędnicy tłumaczą, że zamienniki mogą stosować zarówno dzieci, jak i dorośli. Ich optymizmu nie podzielają jednak specjaliście. Senator PO, prof. Tomasz Grodzki (59 l.), zdaje sobie sprawę z tego, co może oznaczać zakłócenie w przyjmowaniu leków. Profesor jest czynnym chirurgiem klatki piersiowej i transplantologiem. – Osoby po transplantacjach musza przyjmować leki immunosupresyjne do końca życia swego lub życia narządu. Taki poziom podwyżek w wielu przypadkach skazuje osoby, które przeszły operacje przeszczepienia narządu i wymagają ustawicznego leczenia, za zaniechanie tego leczenia, a w konsekwencji – na śmierć.
– W większości krajów Unii Europejskiej zakupy leków immunosupresyjnych są w całości lub w bardzo dużym stopniu pokrywane przez państwo – upomniał profesor Ministerstwo Zdrowia.