• Powiat krotoszyński
  • wtorek, 10 październik 2017 10:09
  •   1363

Orkan Ksawery szalał nad powiatem

Orkan Ksawery szalał nad powiatem
Orkan Ksawery szalał nad powiatem © Sebastian Kalak

Wiatr przekraczający prędkość 100 kilometrów na godzinę szaleje nad powiatem krotoszyńskim. Zrywa dachy z budynków mieszkalnych i gospodarstw, łamie drzewa, uszkadza linie energetyczne.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Jest czwartek, 5 października, kilkanaście minut po godzinie 18:00, ale z każdą kolejną minutą wichura nabiera mocy. Syreny alarmowe wyją non stop. Ponad 1 100 strażaków – zawodowców i ochotników – z narażeniem życia przez kilkadziesiąt godzin udrażnia drogi. Dwóch z nich przepłaca to zdrowiem. Na ochotnika z Sulmierzyc spada drzewo. Druh z Baszkowa zostaje ranny w czasie niesienia pomocy kobiecie, na samochód której przewrócił się konar. Stan 49-latki jest ciężki. Kobieta ma liczne złamania kręgów szyjnych i piersiowych.

Karetka z Kobylina otrzymuje do osoby poszkodowanej na trasie między Baszkowem a Zdunami. – Kobieta w samochodzie przygnieciona przez drzewo – mówi Jakub Nelle, rzecznik prasowy zespołów ratownictwa medycznego przy SP ZOZ w Krotoszynie. Dojazd do poszkodowanej jest utrudniony. Wszędzie leżą połamane gałęzie. Kiedy ratownicy są 500 metrów od miejsca wezwania, na drogę przed nimi upada drzewo, tarasując przejazd. – Nie mogą jechać dalej – informuje Nelle. Dlatego kontaktują się ze strażą pożarną. – Poproszą, by strażacy dostarczyli osobę poszkodowaną do karetki.

Druhowie z OSP Baszków wydobywającą 49-latkę z rozbitego samochodu i układającą na desce ortopedycznej. Droga do karetki jest niebezpieczna, usłana drzewami. – Jedno przy drugim, auta właściwie są uwięzione między drzewami. Niosąc poszkodowaną, musimy się przedzierać przez gałęzie, drzewa i konary. I I wycinać sobie drogę praktycznie – wskazuje Kornel Nowacki, prezes OSP Baszków. Ratownicy medyczni przewożą ranną 49-latkę do szpitala. – Muszą jechać przez Konarzew, bo sporo głównych dróg jest zablokowanych – dodaje ratownik medyczny. Kobieta w stanie ciężki  trafiła do oddział chirurgii. – Ma liczne złamania kręgów szyjnych i piersiowych. Jej stan jest ciężki, ale stabilny. Konsultujemy się z neurochirurgiem, rozważamy możliwość operacji – mówi Mieczysław Pełko, dyrektor do spraw medycznych krotoszyńskiej lecznicy.

W czasie transportu poszkodowanej jedna z gałęzi drzewa rosnącego przy drodze łamie się. I uderza strażaka, raniąc go w głowę. – Ratownicy opatrują go, ale mężczyzna odmawia transportu do szpitala. Chce zostać na miejsce i dalej usuwać skutki wichury – mówi Jakub Nelle. Dwie godziny później – około 22:00 – kolejny zespół ratownictwa medycznego, tym razem z Krotoszyna, otrzymuje wezwanie do osoby poszkodowanej w wyniku wichury. – Na strażaka, który pracował w sulmierzyckim lesie, niedaleko tartaku spadło drzew – wskazuje rzecznik prasowy ZRM-ów. Niestety, bezpośredni dojazd do rannego druha jest niemożliwy – droga na trasie Krotoszyn – Sulmierzyce jest zablokowana. – Karetka musi jechać drogą okrężną, przez Biadki. Bardzo pomagają strażacy, którzy komunikują się ze ratownikami i szybko usuwają konary drzew na trasie przejazdu karetki – podkreśla Jakub Nelle.

Strażacy uwalniają nieprzytomnego kolegę spod złamanego konaru i udzielają mu pierwszej pomocy. – Na tym polega specyfikacja naszej pracy. Nigdy nie wiemy, jak będzie przebiegać akcja. Jestem wdzięczny naszemu koledze, ale i całej jednostce za gotowość do udziału w tego typu akcjach, odwagi i poświęcenia – mówi Karol Gibasiewicz, prezes OSP Sulmierzyce. Mężczyzna z obrażeniami całego ciała i dojrzeniem urazu miednicy trafia do szpitala w pobliskim Ostrowie Wielkopolskim.

Kilka godzin później na tej samej trasie dochodzi do kolejnego wypadku. Przed jadący samochodów osobowy spada drzewo. – Kierujący nie wyhamował. Dochodzi do zderzenia – mówi Jakub Nelle. W wyniku wypadku ranne są dwie osoby. – Kierowca zgłasza ból kręgosłupa, a pasażerka skarży się na ból pleców i kończyny górnej – wylicza rzecznik prasowy ratowników medycznych. Poszkodowani trafiają do lecznicy w Krotoszynie. Na szczęście ich obrażenia nie są poważne i po obserwacji mężczyzna i kobieta wracają do domu.

Orkan Ksawery przechodzący przez powiat krotoszyński przynosi spore straty w mieniu. Rodzina Podziomków z Dąbrowy (gm. Krotoszyn) przeżywają chwilę grozy, gdy wiatr zrywa dach z ich domu. – Usłyszeliśmy potężny łomot. Zdmuchnęło nam dach i przeniosło go kilkadziesiąt metrów dalej, nad budynkiem gospodarczym, aż za zabudowania – mówi gospodarz z Dąbrowy. I podkreśla, że – choć cała rodzina była w domu – na szczęście nikomu nic się nie stało. – Szczęście w nieszczęściu, że my nie ucierpieliśmy.

O krok od tragedii jest także mieszkaniec Benic. Wichura zrywa dach z budynku, gospodarczego na terenie jego posesji. Metalowa konstrukcja uderza w budynek mieszkalny. – Wszystkie budynku ucierpiały. To była chwila, moment. Na szczęście w domu możemy mieszkać – mówi mężczyzna. I podkreśla, że teraz najważniejsze jest sprzątanie po wichurze. – Rodzina, znajomi bardzo pomagają. Nie myślę jeszcze o szacowaniu strat. Najważniejsze jest posprzątanie i zabezpieczenie tego.

Kilka kilometrów dalej, w Raciborowie (gm. Krotoszyn) wiatr uszkadza budynek gospodarczy. – Masakra. Zaczęło się walić, strasznie to wyglądało. Momentami wiało 150 kilometrów na godzinę. Już byliśmy spakowani i gotowi do ucieczki – wskazuje Andrzej Szlachta. I przyznaje, że budynek nadaje się do rozbiórki. – Nie ma możliwości, żeby to naprawić. Dachu nie ma, cala konstrukcja wisiała, strażacy musieli to zrzucić, żeby się komuś krzywda nie stała – mówi mieszkaniec Raciborowa.

Strat jest więcej. W wielu miejscach wiatr uszkodził dachy na budynkach mieszkalnych i gospodarczych, pozrywał linie energetyczne i połamał drzewa. Trwa sprzątanie po wichurze.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)