• poniedziałek, 19 listopad 2012 08:00
  • 7 zdjęć
  •   1403

Łabędzie pod ochroną

Łabędzie pod ochroną
Łabędzie pod ochroną © © R. Markowski

W niedziele 14 października na stawie w Trafarach członkowie Południowo-wielkopolskiej Grupy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (PwG OTOP) na czele z Pawłem Dolaty rozpoczęli akcję monitoringu łabędzi niemych w zdunowskiej gminie. Po akcji zdarzyły się przypadki zaplątania dwóch łabędzi w żyłki wędkarskie.

Jako pierwsza wpadła w ręce jedyna dorosła samica, która otrzymała imię Beata. Na cześć jedynej kobiety w grupie biorącej udział w akcji. Samica otrzymała dwie obrączki - aluminiową oraz plastikową. - Staw Trafary jest monitorowany przez nas od początku sezonu, stąd wiemy że początkowo w tym sezonie łabędzich piskląt było siedmioro. Niestety, najprawdopodobniej trójka z nich zginęła. Tutejszy lęg łabędzi był bowiem bardzo późny, młode jeszcze obecnie nie są na tyle wyrośnięte, żeby samodzielnie latać, co zwykle ma miejsce już w połowie września - poinformował nas jeden z członków grupy Rafał Markowski, na codzień informatyk Gminy Zduny. Samica została dokładnie zwarzona i zmierzona. Pobrano także wymazy, które mają profilaktycznie posłużyć do badania nt. występowania wirusa H5N1 (ptasiej grypy).  - W miarę naszych skromnych możliwości i jeśli tylko pogoda dopisze, będziemy kontynuować akcję kontroli stanowisk łabędzi - dodał R.Markowski. W weekend ten członkowie grupy wyruszyli na stawy w okolicach wioski Rochy, zwane przez niektórych małymi Mazurami. Natrafili tam oni na trzy, bardzo rzadko spotykane razem gatunki: Łabędzie Czarnodziobe, Krzykliwe i Nieme. Całość obserwacji musiała być sfotografowana. -W piątek 26 października bądź sobotę 27 zniknął kolejny łabędź z tej rodziny - powiedział informatyk. - W niedzielę 4 listopada kolejny łabędź niemy - tym razem młody - pływał spętany w żyłkach po kłusownikach, ale miał na tyle szczęścia że zanim się udusił zdołał się szczęśliwie oswobodzić. Częśc żyłki nawet połknął, póki co wszystko z nim ok. Mam nadzieję że się dobrze skończy i żadnego haczyka nie połknął - zakończył Rafał Markowski. - Nie mamy problemu z kłusownikami, ani nielegalnymi wędkarzami - usłyszeliśmy od Nadleśnictwa Krotoszyn. - Narazie nic nam o tym nie wiadomo. Nie jesteśmy zorientowani - uzyskaliśmy z kolei informację od Straży Leśnej, która pokierowała nas na Straż Pożarną. - W piątek 2 listopada przed 16.00 jeden samochód i 6 strażaków uczestniczyło w akcji uwalniania łabędzia. Po dojechaniu na staw Trafary od strony Salnii znaleźli jednego łabędzia. W związku z tym strażacy uwolnili zaplątanego w żyłkę wędkarską łabędzia i wypuścili go. Opaska identyfikacyjna została w poniedziałek 5 listopada odebrana przez lekarza weterynarii. Osoby zgłaszające to zdarzenie obiecały doglądania ptactwa i informowania nas o podobnych problemach - informuje nas Tomasz Niciejewski z Państwowej Straży Pożarnej. Sprawa kłusowników lub też nielegalnych wędkarzy jest policji na tym terenie nieznana.

Galeria ilustracji

Publikacja:
Łukasz Cichy
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)