• piątek, 18 styczeń 2013 11:52
  •   1403

Chcą rozliczyć Burmistrza i Radę Miejską

Chcą rozliczyć Burmistrza i Radę Miejską
Chcą rozliczyć Burmistrza i Radę Miejską © © Łukasz Cichy

Na kilku przystankach w Zdunach pojawiły się plakaty drukowane w domowych warunkach z apelem o rozliczenie Burmistrza i Rady Miejskiej ws. bierności wobec sprawy z BM Kobylin. Burmistrz dowiedziawszy się o sprawie od nas nie rozumie tych ludzi, podkreśla, że to ani nie on, ani nie rada są winne tylko prawo i uspokaja.

Mieszkańcy Zdun, czy chcecie żyć w pyle węglowym i zatrutym przez firmę BM środowisku? Czy chcecie by Wasze dzieci i wnuki w przyszłości zapadały na choroby nowotworowe, pylicę płuc i inne choroby związane z tego typu zanieczyszczeniami? W tej chwili pytacie: Co możemy z tym zrobić? My możemy wiele, to zapamiętajcie dla dobra zdrowia Waszego, Waszych dzieci i wnuków. Wiele może również Burmistrz Zdun i Rada Gminy, którzy niestety nie robią niczego, by zmienić naszą sytuację. Dla nich powietrze jest kryształowo czyste i zdrowe. To przez nich wielu mieszkańców już choruje, a w przyszłości zachoruje jeszcze więcej. By temu zaradzić trzeba przeprowadzić nowe wybory władz gminy. Wybrać należy ludzi, którzy chcą coś zrobić dla mieszkańców i miasta, a nie tylko dla własnych stołków i kieszeni; a stare władze rozliczyć z tego co zrobili dla zdrowia Zdunowian - taki oto apel wystosował któryś z mieszkańców Zdun. Najprawdopodobniej musi być to mieszkaniec zachodniej części miasta. Na plakacie drukowanym w domowych warunkach brak podpisu. Wiele tych plakatów widnieje na zdunowskich przystankach. - To są ludzie nawiedzeni. Myślą, że jesteśmy winni. Plac cukrowniczy do nas nie należy - podkreśla Władysław Ulatowski, burmistrz Zdun, który dowiedział się o owym apelu od naszej redakcji. - Wieszanie takich plakatów bez zezwolenia jest nielegalne, ale nie wiadomo kogo ścigać, bo nikt się nie podpisał. Nie ma się czym denerwować - uspokoił burmistrz. Niedawno pisaliśmy, jak na XXII sesji Rady Miejskiej w Zdunach przyszło wielu mieszkańców narzekając na węglowy koszmar. - To dzieje się na terenie zakładu, a więc od tego jest Starostwo Powiatowe. My to zgłosimy, proszę dzwonić też samemu do Starostwa. Jeżeli firma jest uciążliwa to muszą być ograniczenia - mówił wówczas wiceburmistrz Dariusz Obal. - My walczymy 3 lata. Jest problem prawny. My jako samorząd mamy związane ręce. Sprawa z Naczelnym Sądem Administracyjnym wlecze się 3 lata i tylko on może wydać decyzję. Ten zakład jest bardziej chroniony prawnie niż samorząd - dodał wówczas burmistrz Władysław Ulatowski.

Publikacja:
Łukasz Cichy
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)