Nie martw się. Pomyślał o tym nowy radny – Bartosz Kosiarski. I poprosił o zmianę godzin obrad na popołudnie. – Żeby każdy mieszkaniec Krotoszyna, który będzie miał jakiś problem, mógł przyjść na sesję i chociaż w 30-sekundowej albo minutowej wypowiedzi zazwyczaj swój problem – argumentował Bartosz Kosiarski. Od razu też specyfikował przeciwników. Tym, którzy zazwyczaj twierdzili, że udział mieszkańców w sesjach może je zwyczajnie sparaliżować – odparł krótko. – Sami mówicie, że nikt na te sesje nie chodzi. (…) To się proszę nie przejmować, nie będzie setki ludzi, którzy będą okupować mównicę. Zmiana godzin byłaby też korzystna dla samych radnych. Tak przynajmniej uważa Kosiarski, wskazując, że większość pracuje zawodowo i musi się zwalniać z pracy.

Koledzy i koleżanki z rady pomysłu tego nie skomentowali. Ale – jak zapewnia szefowa – Anna Sikora – nie zostanie on zlekceważony – tylko rozpatrzony. Z kolei włodarz miasta zauważył, że popołudniowe sesje spowodują, iż urzędnicy będą musieli zostać w pracy po godzinach. – Ale oczywiście dostosuje się do decyzji rady – zapewnił Franciszek Marszałek.