Sceny rodem z kinowych hitów rozegrały się w sobotę w Krotoszynie i okolicach. Nad miastem krążyły helikoptery, a na ulicach i drogach pojawiło się kilkadziesiąt policyjnych radiowozów. Ani miejscowa Komenda Powiatowa Policji, ani Wojewódzka nie chciały ujawnić szczegółów dotyczących akcji, zasłaniając się enigmatycznym tłumaczeniem, że są to działania Komendy Głównej.

Sprawa wywołała ogromne zainteresowanie wśród naszych czytelników, tym bardziej, że wszystkie jednostki patrolowały okolice linii kolejowych południowej Wielkopolski, a po południu, Policja razem z siłami Straży Granicznej patrolowały tereny Zdun i Krotoszyna. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że całe poruszenie wiązało się z przejazdem pociągu z odpadami radioaktywnymi z Czech. Pociąg docelowo miał dotrzeć do Gdańska. W obawie przed nasiloną falą protestów ekologów i mieszkańców terenów, po których przejeżdżał, ustalono aż pięć alternatywnych tras. Nikt nie wiedział, którą z nich przejedzie transport.

Kaliska policja już od czwartku była w stanie podwyższonej gotowości. Akcję udało się przeprowadzić bez większych problemów.