• niedziela, 05 czerwiec 2011 14:39
  •   2501

Bardzo długo na scenie

Bardzo długo na scenie
Bardzo długo na scenie © © archiwum

W tym tygodniu naszymi bohaterami są goście cieszkowskiej sceny: Janusz Konefał z zespołem Tercet Egzotyczny oraz zespół LabiRytm, którzy przybyli na nią 4 czerwca z okazji Dni Ziemi Cieszkowskiej.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Jest to pierwszy koncert Tercetu Egzotycznego w Cieszkowie?
Ja jestem pierwszy raz, a pracuje z Tercetem od 10 lat.

Jakie wrażenia? Jaka publiczność?
No fajna, publiczność jest na ogół wszędzie fajna. Reagująca, widać że zna te piosenki. Należy znać je niejako, ponieważ wiele pokoleń się na nich wychowało.

Ile lat Tercet jest już na scenie?
Niedługo będziemy obchodzić 50-lecie, przy czym, jak już wspomniałem, ja jestem dopiero od 10 lat.

Dostaliśmy informacje od zespołu LabiRytm, że jest Pan jednym z najlepszych gitarzystów w Polsce.
Od kogo?

Od LabiRytmu, ten zespół, który grał przed Wami.
Aaa, no fajnie grali, podobało mi się.

Miał Pan wydaną także specjalnie zrobioną dla Pana gitarę…
…przez firmę Yamaha.
To jest tak, ja współpracowałem z firmą Yamaha, reklamując jej produkty, a szczególnie gitary na terenie naszego kraju, kiedy ta firma wkraczała na nasz rynek. Przez 3-4 lata. Oprócz tego jestem nauczycielem we wrocławskiej szkole Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, w klasie gitary. Oprócz tego wydałem, także 4 podręczniki do nauki gry na gitarze. To tyle jeżeli chodzi o mój osobisty stosunek i koneksje z gitarą.

Na kim się Pan wzoruje, jeżeli chodzi o gitarzystów?
No ja się wychowałem na gitarzystach tzw. Old School, starej klasy, głównie Japas, u którego byłem w Stanach w 1980r. na warsztatach, George Benson, Karl Farlow, kolejne pokolenia to George Cove.

Jak długo jesteście na scenie?
Prawie 20 lat. W tym składzie 7 lat.

Kto jest najdłużej?
To powstało poprzez połączenie dwóch zespołów, zagraliśmy, coś zaiskrzyło.

Jaki jest największy Wasz sukces?
Chyba tutaj w Cieszkowie (śmiech)
A tak na poważnie to Opole.
Drugie miejsce w debiutach w Opolu w 2007r. Nagrana płyta, nie wydana, bo ciężko się wydaje.
Będzie naszym największym sukcesem jeżeli wydamy płytę.

Ile tych płyt było wydanych?
W niezależnym obiegu to chyba 3.
W podziemiach 5 wydaliśmy, ale bez echa.
Ale jest w drodze.
Wchodzimy na scenę z nowym hitem, który komponujemy.
Niedługo drugi teledysk zrobimy, mamy nadzieje, że on w jakiś sposób rozbudzi scenę polskiego grania hip-hopowego i funkowego.

Jaką nosi nazwę drugi teledysk?
Nie zdradzę go.

A może powiesz chociaż o czym będzie ten utwór?
O życiu…
yyy… to może kolega.
O niej (śmiech)

A kto pisze teksty?
Czesław Miłosz (śmiech)
Ale na poważnie, teksty pisze życie, wokaliści piszą sobie sami teksty.

A muzykę komponujecie razem?
Muzykę komponują instrumentaliści nasi. Czasami inspirując się bitami, które ja tworzę.
Czasami są to ich pomysły i tematy.

A najdalszy koncert gdzie był?
W Niemczech był najdalszy.
Lohr am Mein.
Chcielibyśmy tam wrócić, bo klimat był nieziemski, miło nas ugościli…
Suto zastawione stoły.
Tak, Bratwurst.
Miłe towarzystwo, piękne kobiety (śmiech)

A w Cieszkowie, oficjalnie, jako zespół jesteście pierwszy raz?
Tak. W tym składzie tak.

A nazwa od jakiego czasu?
Od 7 lat.

A wcześniej jak było znane?
Wcześniej było CPS, a jeszcze wcześniej był Cyk Cyk, ale to było bez Karmy i mnie.

Bez wokalistów.
Był wokalista, ale inny. Po prostu połączyły się dwa zespoły, z których kilku odeszło…
Żyją jeszcze, spokojnie (śmiech)

Macie jakiś sens nazwy czy to było takie spontaniczne?
Jechaliśmy pociągiem do Warszawy. Nazwa miała być przewrotna.
Nie ma tego w słowniku i to jest chociażby argument.
Każdy może to sam zinterpretować. Można to postrzegać jako błędne poruszanie się po wielu rytmach. Taka nazwa określa nasz styl grania.

A średnio ile koncertów jest w roku?
Oj.

Około…
Różnie.
Ciężko powiedzieć, ale więcej jak 5, mniej jak 100.
Około 70.

Jaki jest typ muzyki granej przez Was?
Nasza muzyka łączy wiele typów muzyki, począwszy od rock’n’rolla, przez funk, przez hip-hop, są czasami elementy jazzu, choć tylko na próbach, w miejscu, gdzie jesteśmy sami, bo nie udaje nam się na koncertach tego odtworzyć.

Rozmawiali Łukasz Cichy i Wiesław Piotrowski

Publikacja:
Łukasz Cichy
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)