Jacek Cierniewski nie będzie pracował w „Wodniku”
To już pewne. Były prezes nie będzie pracował w krotoszyńskiej spółce CSiR „Wodnik”.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Jacek Cierniewski (50 l.) przez 18 lat kierował krotoszyńskim „Wodnikiem”. I wielu myślało, ze fotel prezesa zajmować będzie aż do emerytury. Gdy jednak szeregi spółki zasilił emerytowany strażak – Tomasz Niciejewski (49 l.) – przyszłość Jacka Cierniewskiego stała się niepewna. Wszyscy zastanawiali się, jak będzie wyglądać współpraca obu panów i kto tak naprawdę będzie miał więcej do powiedzenia w firmie.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Już cztery miesiące później nastąpiły personalne roszady i rada nadzorcza zdecydowała, ze prezesem zostanie Tomasz Niciejewski, a Jacek Cierniewski zostanie zdegradowany do funkcji „wice”. – Było wiele uwag na temat relacji prezesa Cierniewskiego z pracownikami. Podobnie było z osobami z firm zewnętrznych – mówił Franciszek Marszałek (55 l.), burmistrz Krotoszyna. I podkreśla, że Cierniewski miał poradził sobie z przekształceniem zakładu w spółkę i poprawić wizerunek „Wodnika”. – I z tego drugiego się nie wywiązał – stwierdził włodarz.
Tomasz Niciejewski (49 l.) i Jacek Cierniewski (50 l.) podpisali roczne kontrakty. Z racji tego, że jak mówił Grzegorz Galicki (60 l.), skarbnik gminy i członek rady nadzorczej spółki – były prezes był konfliktowy z szefami klubów sportowych i nie miał dobrych kontaktów z pracownikami spółki, powierzono mu tylko zadania inwestycyjne. Miał zająć się rozbudową i termomodernizacją krytej pływalni oraz sprowadzeniem do „Wodnika” środków zewnętrznych z programu „Jessica”. Zadaniem Tomasza Niciejewskiego było natomiast zadbanie o rozwój, poprawienie nadszarpniętego wizerunku i złagodzenie relacji wewnątrz firmy.
Po roku przyszedł czas na ocenę pracy obu panów. Rada nadzorcza stwierdziła, że prezes Niciejewski wywiązał się z powierzonym mu zadań. – Stwierdziliśmy, że „Wodnik” zmierza w dobrym kierunku – w każdym zakresie – podkreśla Grzegorza Galicki (60 l.). Niciejewskiemu przedłużono więc kontakt na kolejne 3 lata. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku Jacka Cierniewskiego (50 l.). – Rada nadzorcza stwierdziła, że eksperyment ze stanowiskiem wiceprezesa się nie sprawdził. Pan Cierniewski miał przygotować szeroki front remontów i zadań inwestycyjnych i rada nadzorcza uważa, że nie wywiązał się z tego zadania – mówił wprost Grzegorz Galicki. Dlatego nie przedłużono z nim kontraktu, likwidując stanowisko wiceprezesa.
Były wiceprezes „Wodnika” wylądował na bezrobociu. W jego obronie stanął jednak burmistrz Krotoszyna, który zaapelował do Tomasza Niciejewskiego o znalezienie Cierniewskiemu roboty w spółce. – Szkoda byłoby nie wykorzystać 20-letniego doświadczenia pana Cierniewskiego, dlatego zaproponował, by znalazło się dla niego miejsce w spółce wykorzystując jego potencjał – tłumaczył wówczas Franciszek Marszałek (55 l.).
Prezes „Wodnika” przystał na to i stwierdził, że dla Jacka Cierniewskiego znajdzie się miejsce w dziale technicznym. Były wiceprezes złożył więc niezbędne dokumenty i miał czekać na rozmowę kwalifikacyjną, do której nie doszło. Podobno z winy Jacka Cierniewskiego. – Pan Cierniewski nie odbiera od nas telefonu i nie odpisuje na SMS-y. Próbowaliśmy się z nim skontaktować kilkukrotnie. Nie pojawił się również w firmie – przyznaje Tomasz Niciejewski (49 l.). I podkreśla, że nie ma zamiaru dłużej czekać na reakcję ze strony Jacka Cierniewskiego (50 l.). – Próbowaliśmy wielokrotnie. Pan Cierniewski dostał szansę, z której nie skorzystał. Nie będziemy czekać dłużej. Nie zostanie zatrudniony w spółce – mówił wprost prezes „Wodnika”.
Co było powodem braku kontaktu z byłym wiceprezesem? Tego nie wiadomo. Sam zainteresowany od nas również nie odbiera telefonu.