Przesłuchano wędkarza, który napił się żrącego płynu
27-latek z Wronowa (gm. Krotoszyn) pojechał na ryby, wylądował w szpitalu z poparzonymi drogami oddechowymi i żołądkiem. Wszystko przez łyk płynu, którego zaczerpnął z cudzej butelki, myśląc, że znajduje się w niej woda.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Policjanci w końcu przesłuchali 27-letniego mężczyznę. Wiedzą również, jaki był skład chemiczny substancji, której się napił. Policjant przesłuchał wędkarza, który w sierpniu stracił przytomność nad stawem we Wronowie (gm. Krotoszyn). Ze wstępnych ustaleń policji wynikało, że mężczyzna napił się „wody” z 1,5-litrowej plastikowej butelki, która leżała w pobliżu. Okazało się, że zamiast wody w butelce była żrąca ciecz.
Od dwóch i pół miesiąca 27-latek leży w poznańskim szpitalu. Ma poparzone drogi oddechowe i żołądek. Nie wiadomo, kiedy będzie mógł opuścić lecznicę. Dopiero tydzień temu lekarze wyrazili zgodę na jego przesłuchanie.
Co się stało nad zbiornikiem wodnym? – Policjant pojechał do szpitala i tam przeprowadził czynności. Mimo dotkliwych obrażeń poszkodowanego, przesłuchanie przeprowadzono w formie ustnej – mówi asp. Piotr Szczepaniak (39 l.), rzecznik krotoszyńskiej policji.
Funkcjonariusze chciał się dowiedzieć od 27-latka, co konkretnie wydarzyło się feralnego dnia na rybach. Skąd wziął półtoralitrową, plastikową butelkę, w której zamiast wody była żrąca ciesz i dlaczego się z niej napił? – Mężczyzna odpowiedział na pytania policjanta. Przedstawił swoją wersję wydarzeń, którą będziemy teraz weryfikować. Niewykluczone, że jeśli znajdzie się taka potrzeba, to odbędzie się kolejne przesłuchanie w obecności prokuratura, który nadzoruje dochodzenie – tłumaczy Szczepaniak.
Prokuratura Rejonowa w Krotoszynie też nie podaje szczegółów. – Przesłuchano poszkodowanego, ale ze względu a dobro postępowania nie możemy zdradzić treści jego wyjaśnień – mówi Maciej Meler (39 l.), rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Poza wędkarzem wcześniej zeznania złożyły dwie osoby w charakterze świadka: jego siostra i mężczyzna, który towarzyszył 27-latkowi nad stawem. Możliwe są kolejne przesłuchania osób związanych z tą sprawą.
Jak już pisaliśmy na naszych łamach, w butelce zamiast wody znajdował się płyn do czyszczenia dojarek. Służy on do dezynfekcji urządzeń i jest silnie żrąca substancją. Oficjalne wyniki badań laboratoryjnych dotarły do komendy dopiero na początku listopada. – Potwierdzam, że mamy już te wyniki. Wiemy, jaki był skład chemiczny substancji, której napił się wędkarz – mówi rzecznik krotoszyńskiej policji.
Nie może jednak jeszcze powiedzieć, czy wyniki potwierdzają wstępne ustalenia. Policja analizuje te dane a chodzenie jest w toku.