• Długołęka
  • czwartek, 30 maj 2019 12:22
  •   774

Budowy chlewni nie da się zatrzymać

Budowy chlewni nie da się zatrzymać
Budowy chlewni nie da się zatrzymać © Sebastian Kalak

Planowana budowa chlewni w pobliżu stawu w Długołęce (gm. Kobylin) od lat wzbudza kontrowersje. I sprzeciw lokalnej społeczności. Mieszkańcy boją się nieprzyjemności wynikających z hodowli prawie dwóch tysięcy świń.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

– Nie potrafiłem zablokować budowy tuczarni. Może nowy sołtys to zrobi, tego wam i jemu życzę – powiedział Grzegorz Okupinik, wieloletni sołtys Długołęki po przegranych wyborach sołeckich w tym roku. To on był pierwszą ofiarą sporu na linii mieszkańcy – inwestor. – Jeśli wszystko jest zgodne z prawem, to co może zrobić sołtys, skoro nawet władze gminy niewiele mogły – przyznaje Grzegorz Okupnik.

Budowę tuczarni – na blisko 2 tys. świń – planuje koncert Duda. Administracyjnie miałoby ona powstać na terenie Starego Kobylina prze lesie „Lila”. Ale jest to niespełna pół kilometra od rekreacyjnego stawu w Długołęce. Dlatego też bardziej dokuczliwie skutki tak potężnej hodowli mogą odczuć mieszkańcy właśnie tej wsi. Stąd ich ostra reakcja na plany inwestycyjne jednego z trzodowych potentatów. – Będziemy strajkować albo nawet kłaść się na drodze – ostrzegał Grzegorz Okupnik, poprzedni sołtys Długołęki.

Ludzie po pierwsze niepokoją się o stan drogi biegnącej przez wieś. Ich obawy budzi ciężki transport, jaki będzie przejeżdżał najpierw na teren budowy obiektu, a potem do już działającej chlewni. – Co innego, gdy takie obiektu buduje się przy głównych drogach. Tu będzie musiał samochód z transportem choćby paszy czy gnojowicy przejechać przez całą wioskę, dojechać do świniarni nakręcić i wrócić tą samą drogą – obrazuje jeden z mieszkańców wioski. I od razu dodaje. – Wiecie, jaki to będzie ruch? Jakie natężenie? Jesteśmy spokojną wioską. W ciągu roku mogą nam zniszczyć infrastrukturę, której dorabiały się pokolenia – podkreśla mieszkaniec Długołęki.

Droga, jak mówi i tak jest w nie najlepszej kondycji. A co ważniejsze nie jest przygotowana na obciążenia ciężarowych pojazdów. – To droga wiejska z cienkiego asfaltu. Nim to wybudują, to zniszczą – przestrzega czytelnik. Podobnie uważa nowy sołtys Długołęki. – Transport ciężkich pojazdów i smród gnojownicy to najbardziej dokuczliwe aspekty, jakich się obawiamy. Nasza wieś jest na końcu świata i te samochody będą jechały w jedną stronę i później zawracały tą samą drogą – mówi Paweł Kalinowski.

Przeciwnicy inwestycji obawiają się też możliwych zanieczyszczeń przy okazji intensywnych opadów, które już nie raz doprowadzały tu do podtopień posesji. Podnoszą także, że lokalizacja chlewni przy miejscowej atrakcji wypoczynkowej i ostoi wędkarskiej, nie jest najtrafniejsza. – Ludzie korzystają z wybudowanych ścieżek spacerowych, chodzą do lasu, odpoczywają przy stawie, a w pobliżu ma być tak duża ferma? – niedowierza mieszkaniec Długołęki. Kolejna kwestia – na którą uwagę zwraca lokalna społeczność – to ewentualne zanieczyszczenia z hodowli, bo w pobliżu przepływa także rzeczka, a także uciążliwe zapachy od świń. – Cała wieś jest temu kategorycznie przeciwna. Nikt nie chce mieć w sąsiedztwie tak uciążliwego gospodarstwa – podkreśla Paweł Kalinowski.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nie dostrzegła jednak zagrożeń wynikających z planowanej inwestycji. – I wydała pozytywną opinie dotyczącą budowy chlewni – wyjaśnia Wiesław Popiołek (58 l.), odpowiedzialny w kobylińskim urzędzie za sprawy środowiskowe. Więc władze Kobylina nie mogły nie dać inwestorowi zielonego światła. Z kolei inwestor – Maciej Duda, szef Duda Holding – jest przekonany o słuszności przedsięwzięcia, którego się podjął. Podkreśla, że złożony został wniosek wraz z raportem OOŚ o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach planowanego przedsięwzięcia dotyczącego tuczu trzody o obsadzie 1 960 sztuk. – Postępowanie jest na etapie przygotowań z organami opiniującymi. Planowana inwestycja ma być realizowana przez rodzinne gospodarstwo rolne w ramach szerszego planu inwestycyjnego, którego celem jest rozwój produkcji genetycznej, który jest wspierany przez polski rząd. Celem programu jest uniezależnienie Polski od importu wieprzowiny z innych krajów – oświadcza Maciej Duda.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)