Ciężkie warunki pracy kobylińskich ratowników
Komfort pracy ratowników medycznych z Kobylina zmienił się diametralnie. Pomieszczenia, w których mieści się podstacja, zostały wyremontowane przez gminę. Problem stanowi jednak wyposażenie, które powinien zapewnić szpital. Jednak ten zasłania się brakiem pieniędzy na łóżka i fotele. Władze placówki medycznej zapowiadają, że poszukują sponsorów, którzy ufundują meble dla kobylińskiej podstacji.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Deska sedesowa przywiązana bandażem do zbiornika, łuszcząca się farba na ścianach, popękane płytki, grzyb i spróchniałe deski podłogowe – do niedawna w takich warunkach kobylińscy ratownicy oczekiwali na kolejny wyjazd do pacjenta. Warunki w ich podstacji były fatalne. I choć medycy drobne naprawy czy odświeżanie ścian wykonywali sami, to – jak przyznali – nie byli w stanie przeprowadzić większego remontu. – Kupiliśmy farby, pędzle i sami odmalowaliśmy. Ale wiadomo, że nie jesteśmy fachowcami, nie jesteśmy w stanie przeprowadzić większych napraw. Poza tym, każdy z nas robi to w chwili wolnej na dyżurze, w każdym momencie możemy otrzymać wezwanie. Wtedy rzucamy wszystko i jedziemy ratować ludzi – obrazowali już kilkanaście miesięcy temu.
Budynek, w którym mieści się kobylińska podstacja ZRM należy do gminy. I choć władze Kobylina nie mają obowiązku finansowania ratowników, gdyż zadanie to należy do krotoszyńskiego szpitala – burmistrz dostrzegł problem lokalnych ratowników i postanowił im pomóc. – Pokłonię się nad tym tematem, i na pewno znajdziemy rozwiązanie – zapewniał Tomasz Lesiński (41 l.).
I słowa dotrzymał. Podstacja ZRM w Kobylinie została wyremontowała. – Ściany, podłogi, łazienka, kuchnia – co mogliśmy zrobić, to zrobiliśmy – mówi włodarz Kobylina. I dodaje. – Warunki dziś to podstawa. Ratownicy spędzają w tych ścianach sporo czasu, czekając na wyjazd i muszą go spędzać w komfortowych warunkach. Wypoczęty ratownik to sprawny ratownik. A to przekłada się na bezpieczeństwo naszych mieszkańców – podkreśla Tomasz Lesiński (41 l.).
Burmistrz deklaruje również, że ratownicy zawsze mogą liczyć na wsparcie gminy. – Oczywiście, w miarę naszych możliwości. Nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolony z tego, że mamy w Kobylinie karetkę pogotowia, która zapewnia bezpieczeństwo naszym mieszkańcom. Zależy nam również na tym, by ratownicy medyczni mieli zapewniony komfort pracy – wskazuje Tomasz Lesiński (41 l.). Sami ratownicy również nie kryją radości z remontu. – To co było wcześnie, a to co jest teraz – nie można tego porównać. Jest jaśniej, przyjemniej, farba nie odpada, podłoga nie jest spróchniała. Milej spędza się tutaj czas. To istotne, gdyż mamy 12-godzinne dyżury, więc tak naprawdę w pracy jesteśmy częściej niż w domu – przyznają kobylińscy ratownicy.
Niestety, do tej beczki miodu wkradła się i łyżka dziegciu. Wyposażenie podstacji pozostawia wiele do życzenia. Rozpadające się łóżko, rozwalone fotele, które przynieśli z własnych domów, czy wyszperane u kogoś na strychu stare biurko – meble, które już dawno powinny znaleźć się na wysypisku, zostały postawione w podstacji. Bo – jak mówią sami ratownicy – do wyboru mieli to, albo gołe ściany. – Musimy przecież na czym siedzieć, czy gdzie położyć komputer, na którym pracujemy. Złożyliśmy wniosek do SP ZOZ-u o nowe wyposażenie i liczymy, że zostanie ono nam dostarczone – mówią ratownicy.
Na razie ich nadzieje są płonne. Bo choć dyrekcja szpitala dostrzega potrzebę zakupu nowych mebli do kobylińskiej podstacji, to – jak zwykle – wszystko rozbija się o pieniądze. A raczej ich brak. – Dyrekcja SP ZOZ w Krotoszynie popiera złożony przez ratowników medycznych z Kobylina wniosek, dotyczący zakupu nowych mebli dla podstacji pogotowia ratunkowego w Kobylinie. Nie negujemy zasadności tego wniosku, jednak ze względu na obecną, trudną sytuację finansową szpitala, z przykrością przekładamy realizację tego typu zakupów z budżetu SP ZOZ na czas lepszej sytuacji finansowej szpitala – mówi Sławomir Pałasz (44 l.), rzecznik prasowy krotoszyńskiego szpitala.
Kiedy ta lepsza sytuacja nastąpi? Tego rzecznik nie stwierdza. Nietrudno się jednak domyślić – patrząc choćby na trwającą rozbudowę szpitala, problemy kadrowe i fakt, że placówka medyczna znajduje się „pod kreską” – iż w najbliższym czasie ratownicy medyczni z Kobylina nie mają co liczyć na zakup podstawowych mebli z budżetu SP ZOZ-u. Sławomir Pałasz zapowiada jednak, że szpital postara się to wyposażenie pozyskać. W jaki sposób? – Będziemy zabiegać o pozyskanie zewnętrznych, lokalnych sponsorów – darczyńców, którzy chcieliby ufundować nowe meble dla podstacji w Kobylinie. Zwrócimy się z taką prośbą do miejscowych firm i przedsiębiorstw – zapowiada Sławomir Pałasz (44 l.).
Czy prośba spotka się z pozytywnym odzewem i ratownicy medyczni z Kolina w końcu będą mogli usiąść w fotelach, które się nie zapadają lub położyć na łóżku, które nie wywołuje bóli kręgosłupa? Sprawdzimy i do tematu wrócimy.