Z ostatniego oświadczenia majątkowego prezydenta elekta wynika, że w minionym roku, kiedy tylko przez 6 miesięcy był europosłem, zarobił ok. 471 tys. zł. To fortuna. Miesięcznie jako euro poseł zarabiał ok. 33 tysięcy złotych, i to bez zwrotu kosztów podróży. Jako prezydent RP dostanie „tylko” ok. 20 tysięcy złotych. Łatwo policzyć, że przez pięć lat prezydentury Dudy zarobi o ok. 800 tysięcy złotych mniej!

„Po kieszeni” Andrzej Duda dostanie już na samym początku. – Nie będzie mu przysługiwać żadna odprawa przejściowa – mówi prawnik, prof. Genowefa Grabowska (71 l.). – Mandat europosła Dudy nie trwał rok, kadencja rozpoczęła się przecież 1 lipca ubiegłego roku. Nie należy mi się więc nawet minimalna odprawa – twierdzi prod. Grabowska.

Kolejna strata nowego prezydenta to europejska emerytura. Zgodnie ze statutem Parlamentu Europejskiego (art. 12) wysokość „euroemetytury” jest równa 3,5 proc. wynagrodzenia za każdy pełny rok wykonywania mandatu Andrzej Duda straci więc ok. 1 164 zł, które miałby wypłacone co miesiąc od momentu, kiedy osiągnie 63 lata. Miałby ten dodatek, niezależny od polskiej emerytury, gdyby zrezygnował z mandatu posła do euro parlamentu dopiero po 1 lipca.

Niższe zarobki częściowo zrekompensuje jednak mu, że wraz z rodziną będzie mieć za darmo mieszkanie, jedzenie, transport, opiekę medyczną, wakacje w prezydenckich rezydencjach.

Nie będzie musiał płacić także za garnitury, a jego małżonka – za wizytowe stroje.