– Co mamy w takim razie zrobić, szczególnie osoby mieszkające w domach wielorodzinnych np. blokach, gdzie tak naprawdę kosze na bioodpady są zapełnione już po brzegi – alarmowała radna ze Zdun. I pytała. – Czy „Eko Siódemka” się nad tym zastanawia. Boimy się, że za chwilę zacznie się jakiś atak gryzoni.

Wydawało się, że Miłosz Zwierzyk (37 l.) ze zdunowskiego magistratu, szybko znalazł rozwiązane. – Skoro nie ma odbioru, to ten pojemnik nie powinien tam stać – stwierdził urzędnik. Ale radna szybko wyprowadziła go z błędu. Informując, że mieszkańcy prowadzą system segregacji odpadów i frakcja bio, również w okresie zimowy, a ta gdzieś musi trafić.

– Czy mamy to wyrzucać do zmieszanych? – dopytywała radna. I otrzymała odpowiedź. – A jak pani myśli? Może to nie jest zbyt edukacyjne, ale co mamy powiedzieć, jeżeli odbiór bioodpadów kosztuje więcej niż zmieszanych, ton taniej jest to wrzucić do zmieszanych. Wtedy i tak będzie to odebrane – odparł Zwierzyk.

Dodał przy okazji, że w przypadku kiedy na posesji znajduje się kompostownik, to bioodpady winny trafić właśnie do niego. Natomiast kilka dni później zalegające przy osiedlowych koszach, odpady bio zostały uprzątnięte.