Około południa naczelniczka poczty Małgorzata Walniczek powiadomiła policję, że znalazła w jednej z przesyłek niezidentyfikowany proszek. List nie został otwarty. Przybyły na miejsce patrol potwierdził zgłoszenie. Z uwagi na bezpieczeństwo pracowników i petentów Urząd Pocztowy został zamknięty, a na Pocztę wezwano straż pożarną i sanepid. Zgłoszenie do dyżurnego policji strażacy otrzymali o godz. 12:40. Na miejsce dotarły dwa zastępy PSP Milicz. Przybył też komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Miliczu mł. bryg. Tomasz Kopeć, dyrektor Sanepidu Józef Nowak i szefowa sztabu kryzysowego w powiecie milickim Konstancja Jeziorska.

W tym czasie wszystkie okna Poczty zamknięto, a pracownicy przeszli do innego pomieszczenia, z dala od tego, w którym znajdowała się koperta z podejrzanym, niezidentyfikowanym proszkiem. Potem na miejsce dojechały dwa zastępy specjalistycznej grupy ratownictwa chemiczno-ekologicznej w Wrocławia wraz z dowódcą. Listu nie otwierano, a po zbadaniu go przez specjalistyczną jednostkę z Wrocławia, nie stwierdzono na szczęście zagrożenia chemiczno-ekologicznego. Strażacy zabezpieczyli kopertę z podejrzaną substancją i przekazali ją policji.

Teraz policja przekaże list z proszkiem do specjalistycznego laboratorium w celu ustalenia co to jest za środek. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Miliczu.