Nie było zlecenia na generała Papałę

Jest zwrot w śledztwie dotyczącym zabójstwa gen. Marka Papały (†39 l.). Zdaniem prokuratury były szef polskiej policji zginął pod swoim domem zupełnie przypadkowo. Miał go zastrzelić członek gangu złodziei samochodów podczas kradzieży auta.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
Udostępnij to
Wcześniej sadzono, że jego śmierć była zaplanowana i wydano na niego wyrok. Śledztwo w sprawie zabójstwa gen. Marka Papały trwa już 17 lat. Od kilku lat prowadzi je łódzka prokuratura apelacyjna. I to ona zgromadziła dowody wykluczające zlecenie zabójstwa, a potwierdzające, że były komendant policji zginął podczas próby kradzieży auta. Jedynym podejrzanym w sprawie zabójstwa jest 40-letni Igor M, PS. Patryk – członek gangu złodziei samochodów.
– Do zabójstwa gen. Papały doszło w 1998 w wyniku napadu rabunkowego z użyciem broni palnej, a sprawcy zamierzali ukraść jego samochód model Deawoo Espero. Podczas napady Igor M. miał oddać do Papały śmiertelny strzał. Były szef policji był przypadkową ofiarą złodziei samochodów, którzy prawdopodobnie nie wiedzieli, że auto należało do niego – mówi rzecznik łódzkiej prokuratury Jarosław Szubert. Jego zdaniem akt oskarżenia w tej sprawie powinien trafić do sądu w połowie maja.