• wtorek, 24 marzec 2015 10:58
  •   564

Nie chcą meliny przy bloku

Piaskownica jest w opłakanym stanie. Budynek tuż za nią – w jeszcze gorszym
Piaskownica jest w opłakanym stanie. Budynek tuż za nią – w jeszcze gorszym Piaskownica jest w opłakanym stanie. Budynek tuż za nią – w jeszcze gorszym © © Sebastian Kalak

Tegoroczna zima była na tyle łagodna, że część krotoszyńskich bezdomnych nie zdecydowało się na korzystanie z miejscowej noclegowni. Wolą opuszczone i zrujnowane budynku, gdzie mogą robić to, co im się podoba, niż dostosowanie się do przepisów obowiązujących w noclegowni.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Przede wszystkim nie muszą być trzeźwi. Alkohol niestety wydaje się dla nich jedynym sposobem na ich bezdomność.

Przynajmniej trzy osoby (w tym młoda kobieta) „mieszkają” w opuszczonej ruinie przy ul. Konstytucji 3 Maja – w pomieszczeniach dawnej szatni WSM. Do niedawna bez problemu mogli dostać się do budynku od strony nieistniejącego już zakładu. Teraz teren jest ogrodzony, znajduje się tam bowiem dojazd od marketu Kaufland. Bezdomni wchodzą wiec od strony bloków, przez otwory okienne – tuż obok placu zabaw i piaskownicy.

– Tam jest bardzo niebezpiecznie. Te osoby piją alkohol, znoszą tam różne przedmioty, swoje potrzeby załatwiają di piaskownicy. Jakiś czas temu do jednej z tych dziur wpadło dziecko – podczas sesji Rady Miejskiej Krotoszyna alarmowała radna Jolanta Borska.

To najnowsza historia. Z tych dawniejszych – znaleziono tam ciało bezdomnego, który zamarzł pewnej zimy. Nie chciał iść do noclegowni nawet podczas mrozu, nawet tedy gdy zdecydowali się na to jego koledzy.

Borska złożyła wniosek, by sprawą zajął się burmistrz lub – na jego polecenie – odpowiedni wydział w magistracie.

– To nie jest nasz teren, nie możemy więc bezpośrednio zająć się sprawą – mówi Michał Kurek, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej Urzędu Miejskiego w Krotoszynie.

Jego zdaniem pisma powinny trafić do właściciela lub zarządcy nieruchomości, a nie do urzędu.

– My co najwyżej możemy tam skierować funkcjonariuszy Straży Miejskiej, którzy stwierdzą, czy teren jest utrzymywany w należytym porządku, czy też nie – dodaje Kurek.

Jak dotąd urzędnicy podjęli próbę ustalenia, kto jest właścicielem nieruchomości. Kurek twierdzi, że teren należy do Krotoszyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Owszem – ale tylko grunt i to od strony bloków. Czyli tam, gdzie stoi huśtawka i piaskownica. Budynek należy do prywatnego przedsiębiorcy, który nie reaguje na sygnały ze strony zaniepokojonych mieszkańców i służb.

Na razie nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle sytuacja się zmieni. Jolanta Borska zapowiada, że tak łatwo nie można się poddać.

Publikacja:
Sebastian Kalak
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)