Milczenie w obozie śmierci
Długa modlitwa w milczeniu na obozowym placu apelowym, a potem w celi śmierci w bloku nr 11 – tak wyglądała przejmująca ponadgodzinna wizyta papieża Franciszka (80 l.) w dawnym niemieckim obozie Auschwitz.
Masz zdjęia lub film do tego artykułu? Wyślij je do nas!
To trzeci papież, który odwiedził to miejsce. Ale pierwszy, który nie wypowiedział głośno ani jednego słowa. Taki był od początku plan Franciszka. Ujawnił go na łamach watykańskiej gazety „L’Osservatore Romano” przyjaciel papieża, rabin Abraham Skórka (66 l.) z Argentyny.
– „Tak jak w innych miejscach, które odwiedziłem, gdzie dokonano straszliwych czynów, także tam pragnę wyrazić swe uczucia w milczeniu; modlić się i słuchać, płakać, jeśli Bóg obdarzy mnie błogosławieństwem łez, bez wypowiedzenia ani słowa. Oto co muszę zrobić w Auschwitz” – takie słowa rabin usłyszał od papieża. – Bergoglio jedzie do Auschwitz, by się modlić, by zatrzymać się w obliczu Stwórcy i płakać z powodu tego, co człowiek uczynił swemu bliźniemu w tym miejscu – mówił żydowski przyjaciel Franciszka. – W tej ciszy możemy odnaleźć apel do świata, aby szanować to, co zostało tak radykalnie złamane i zdeptane właśnie tutaj – komentował potem dla KAI metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz (66 l.).
Po modlitwie papież spotkał się z grupą żyjących jeszcze ocalałych więźniów Auschwitz. Na końcu zapalił lampę z herbem papieskim – swój dar dla muzeum. Jej konstrukcja jest inspirowana ogrodzeniem obozu. Na lampie znajduje się symboliczne serce Jezusa, z którego wyłania się ogień miłosierdzia. To „wezwanie do głoszenia chrześcijańskiego świadectwa na świecie”.
Potem Franciszek pojechał do obozu Birkenau. Tam rozmawiał z grupą ok. 20 Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którzy z narażeniem życia, podczas wojny ratowali Żydów. Do Franciszka podeszły też dwie dziewczynki w bieli – to krewne rodziny Ulmów z Markowej na Rzeszowszczyźnie. W marcu 1944 r. Niemcy wymordowali całą rodzinę za ukrywanie Żydów. Ulmowie stali się symbolem polskiego społeczeństwa w czasach okupacji. Reprezentantami tych, z których możemy być dumni po latach, a nie wstydzić się, jak za tych z Jedwabnego.