• Nowy Zamek
  • środa, 18 lipiec 2018 11:15
  •   1280

Tragedia rodzinna w Nowym Zamku

Tragedia rodzinna w Nowym Zamku
Tragedia rodzinna w Nowym Zamku © archiwum

W środę, 11 lipca w Nowym Zamku w gminie Milicz doszło do rodzinnej tragedii, wskutek której nie żyje 71-letnia kobieta, a jej 85-letni mąż walczy o życie w milickim szpitalu. Podczas małżeńskiej kłótni kobieta miała podciąć gardło swojemu mężowi, a następnie podciąć gardło również sobie. To jedna z wersji przyjętych przez milicką prokuraturę, która prowadzi postępowanie pod kątem usiłowania zabójstwa.

Masz zdjęia lub film do tego artykułu?   Wyślij je do nas!

Typography
  • Small
Udostępnij to

Do tragedii doszło około godziny 4:00 nad ranem. Ciało 71-letniej Zofii G. z raną ciętą na szyi leżało na posesji przed jej domem, natomiast jej 85-letniego męża, Wacława G., znaleziono w domu – siedział na wózku inwalidzkim również z raną ciętą na szyi. Mężczyzna żył, lecz był w bardzo ciężkim stanie, dlatego natychmiast przewieziono go karetką pogotowia do szpitala w Miliczu, gdzie trafił na oddział intensywnej terapii. Kobieta natomiast już nie żyła, lekarz pogotowia stwierdził jej zgon.

Jak się dowiedzieliśmy, kobieta tuż przed śmiercią pobiegła jeszcze do domu swojego syna stojącego na tej samej posesji i dzwoniła do jego drzwi. Nim jednak syn, którego dzwon do drzwi obudził, zdążył się ubrać i wyjść na zewnątrz, jego matka już nie żyła i leżała przed swoim domem. Słysząc dzwonek do drzwi o tak wczesnej porze, syn nie był zaniepokojony, bo już zdarzało się, ż matka dzwoniła do niego o tej porze, gdy uciekły jej byki z zagrody, więc sądził, że tak było i teraz. Gdy tylko syn zorientował się, że doszło do tragedii w domu rodziców, natychmiast wezwał pogotowie ratunkowe i policję. Na miejsce przybył też prokurator rejonowy.

Prokuratura Rejonowa w Miliczu wszczęła śledztwo pod kątem usiłowania zabójstwa. Jak nam powiedziała zastępca prokuratura rejonowego Iwona Krzyżewska-Zazula, prokuratora raczej wyklucza udział osób trzecich w tym tragicznym zdarzeniu, gdyż wszystko wskazuje na to, że dramat rozegrał się tylko pomiędzy żoną i mężem. – Ze względu na ciężki stan Wacława G. nie możemy go jeszcze przesłuchać, by ustalić, jaki był przebieg zdarzeń – powiedziała nam prokuratura Krzyżewska-Zazula. – Przyjęliśmy wersję, mającą znamiona dużego prawdopodobieństwa, że stroną atakującą była Zofia G., mającą fizyczną przewagę nad mężem poruszającym się na wózku inwalidzkim. Kobieta od wielu lat leczyła się psychiatrycznie i już wcześniej była inicjatorką wszystkich domowych kłótni.

Stan Wacława G., który nadal przebywa na OIOM-ie w milickim szpitalu, jest nadal bardzo ciężki, ale stabilny. – Rokowania lekarskie są dobre, dlatego mamy nadzieję, że jego stan zdrowia na tyle się poprawi, że będzie mógł złożyć zeznania i powiedzieć, jaki był dokładny przebieg wydarzeń – mówi prokurator Iwona Krzyżewska-Zuzala. Prokuratura nadal bowiem nie wiem, jaka była kolejność zdarzeń w domu małżonków tamtej feralnej nocy.

Tragedią rodzinną wstrząśnięci są mieszkańcy Nowego Zamku i okolicznych wsi. W środę, czwartek i piątek modlili się za zmarła Zofię G. na różańcu w kaplicy w Godnowej. – Takiej tragedii nikt się nie spodziewał. To była bardzo spokojna rodzina. 20 lat temu tragicznie zginął jeden z ich synów. Kobieta miała depresję i leczyła się, ale cały czas zajmowała się swoim schorowanym mężem – mówią nam mieszkańcy Nowego Zamku dodając, że Zofia G. nie tylko troskliwie opiekowała się mężem poruszającym się na wózku inwalidzkim, ale również prowadziła gospodarstwo, hodując krowy i kury.

– Niedawno mówiła nam, że źle się czuje po lekarstwach, jakie zażywa. Może je przedawkowała, a może ich nie wzięła wcale? Przyczyn tej tragedii chyba nie poznamy. Zabrała je ze sobą do grobu – mówią nam ludzie.

Publikacja:
Głos Milicza
Podoba Ci się?
Rate this item
(0 głosów)